wtorek, 27 października 2009

Jubileusz Mamy


Trochę przez ten miniony tydzień działo się. Najpierw warto wspomnieć o czwartku. Wtedy to wraz z kamerą i przedstawicielami wszystkich lokalnych mediów czekałem w pobliżu wejścia do chojnickiego aresztu na pojawienie się Mariusza Janika. Trzeba jemu oddać, że show potrafi zrobić niezłe. Nie mam zamiaru zajmować się oceną wyroku sądu w jego sprawie, ale widać wyraźnie, że okazję na promocję swej osoby wykorzystał w stopniu maksymalnym z telewizją włącznie. Tak przy okazji, ten facet z kamerą, którego plecy widać przez moment we wianuszku dziennikarzy skupionych wokół MJ (stał w tym momencie z tablicą przy samochodzie), to ja. Było to w pierwszej minucie migawki nakręconej przez ekipę TVN i widoczną tego dnia w faktach o 19. Ma on wyjść z budynku przy ul. Pietruszkowej w piątek. Ciekawe czym on wtedy zaskoczy. Oba videoklipy są na chojnice.com oraz na youtube.pl
W sobotę natomiast obchodziliśmy 80 urodziny naszej Mamy. Tak naprawdę są one zawsze 27 października, ale z przyczyn oczywistych bardziej odpowiadało zorganizowanie ich w sobotę 24.10. Nasz wybór padł na kręgielnię Mistral, a dokładniej na jej salę bankietową. Często odbywają się tam stypy (w pobliżu jest cmentarz komunalny), a ostatnio w czerwcu urządzona tam były 18-te urodziny mojej chrześniaczki Gosi. Oprócz rodziny moich sióstr i własnej rodzinki, Mama chciała, aby byli na niej kuzynka Renia i jej 2 córki z rodzinami. Wpadłem na pomysł, aby zabrać radio z odtwarzaczem CD oraz Mamy ulubione płyty. Bawiliśmy się świetnie, były też i tańce. Skorzystaliśmy też i z innych atrakcji tego miejsca. Radek tradycyjnie znalazł chętnego do ufundowania jemu rzutów kulą na torze. Namierzył obecność w kręgielni Edka Pietrzyka z żoną i ich znajomymi. Znał ich, bo byli oni naszymi sąsiadami do ubr. Siostrzenice pogrywały sobie w bilard, a ja sam stanąłem naprzeciw koalicji Przemka i Grażyny w grze w piłkarzyki. Wynik 14 - 1 dla mnie. Na koniec imprezy obejrzeliśmy na wielkim ekranie pojedynek Gołota - Adamek. Miałem wrażenie, że Gołota chodził "chodzonego", a Adamek tańczył rocka and rolla. Po tej walce należałoby zadedykować dla Andrew przebój Perfectu "Niepokonani". Jedna fraza z niego pasuje jak ulał: "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść". A na zdjęciu: siedzi po lewej stronie siostra (bliźniaczka Jadzi) Gabrysia, z drugiej strony Mamy pierworodna córka - Ewa. Obok mnie stoi Jadzia, siostra-bliźniaczka Gabrysi.


wtorek, 20 października 2009

Jadę do Charzy....

Taki tytuł dzisiejszego posta ma związek z moim tekstem, który dziś rano ukazał się na chojnice.com. Jest o tym, jak ma poradzić sobie z dotarciem z dworca PKP do największego letniska położonego nad jeziorem Charzykowskim, turysta mający kaprys skorzystać z usług MZK. Dałem po długim namyśle tytuł "Czym do Charzykowa?". Zastanawiałem się jeszcze nad wariantami "...do Charzyków" oraz "...do Charzykowych". Po czym rozpętała się całkiem gorąca dyskusja, z odsyłaniem mnie do szkoły włącznie, ale głównie o pisowni nazwy tej miejscowości. Były głosy, że dokuczają mi wkurzeni fani Gazety Pomorskiej, w której zauważyłem "papierza" oraz "inwemcję". Niestety, ale nie było głosów dotyczących sedna tekstu, nie licząc tych mitygujących najbardziej rozeźlonych. Trochę przykro. Chyba powinienem wziąć się za pisanie nie pierdół, jak wcześniej ochrzaniono mnie w takiej formie po tekście dotyczącym różnych moich spostrzeżeń poczynionych na Starym Rynku, a na przykład za pisanie relacji z zawodów sportowych albo o zapowiedzi nowego filmu. Też idzie w ten sposób zapełnić "łamy gazety"...

piątek, 16 października 2009

Szymon, jesteś super!

No i mamy wreszcie mundial z głowy. Trochę ciężko obserwowało się ostatni mecz z powodu śniegu i żółtej piłki, ale dzięki relacji na "Z czuba.pl" byłem na bieżąco. Muszę przyznać, że jego autorzy mają ostre pióro. Chyba też mi się udaje ostro pojechać w swych tekstach na chojnice.com. Ostatnio oberwało mi się od Ramzela za felieton "Nauka to potęgi klucz": "Ilość jadu, jaki sączy się z tekstu może zawstydzić niejednego redaktora brukowców...". Uważam, że autor tego komentarza mocno przesadził, choć nie brakuje w nim uszczypliwości. Zresztą oceńcie sami.
Nieźle też dokuczają sobie nasi wybrańcy, którzy zasiadają w ławach sejmowych. Czuję, że najbliższe 2 lata do kolejnych wyborów (a może znów będą przyspieszone?) upłyną nam na podziwianiu kolejnych afer. Wreszcie będą mogli popisać się nasi satyrycy, gdyż nie zabraknie im tematów. Dziś odtworzyłem sobie (nie mogłem na żywo oglądać) ostatnie show Szymona Majewskiego. Ma facet superpomysły. A parodia Chlebowskiego ociekającego fontanną potu warta bursztynowego słowika. Przy okazji zauważyłem u siebie dziwną rzecz. Jeszcze całkiem niedawno zmieniałem kanał w TV lub w radioodbiorniku, żeby nie widzieć i nie słyszeć polityka PiSu, a teraz robię to bezwiednie w przypadku PO. Co się ze mną dzieje?

niedziela, 11 października 2009

Witam na blogger.com!



Witam wszystkich w tym miejscu! Do tej pory prowadziłem bloga na mojej stronie. Jego adres to www.erdman.chojnice.pl/erdman/obserwator.htm. Po 10 latach postanowiłem go przenieść w to miejsce.Mam nadzieję, że dzięki temu zyskam nowych Czytelników.
Miniony weekend był bogaty w różnego rodzaju wrażenia. Zaczął się w piątek od wspólnego z synem Przemkiem wyjścia do Chojnickiego Domu Kultury. Tego dnia grana była tam sztuka chojniczanina Stefana Bieszka pt. "Szturm na Chojnice". Pierwszy raz była wystawiona w 1930. Drugi raz siłami chojnickiej młodzieży. Osnuta jest ona na historii miłosnej zawiązanej podczas zdobywania Chojnic pod koniec wojny 13-letniej w 1466. Byłem tam w zasadzie służbowo, gdyż przy pomocy mojej kamery przygotowywałem filmową relację.Usiedliśmy w rzędzie przy przejściu, aby swobodnie rozstawić statyw. Nagrałem całość,ale na http://www.youtube.com/watch?v=XjFLUnZTUxk jest tylko 10-minutowy skrót. Sala była pełna, a zauważyłem,że Przemek był bardzo zadowolony. Zmontowałem go następnego dnia, czyli w sobotę.Link do niego jest też ze strony głównej portalu internetowego www.chojnice.com, gdzie pracuję od jego początku, czyli od czerwca 2009.
W sobotę mogłem z żoną i teściami pojechać na grzybobranie, ale lenistwo i obawa przed zimnem wygrała. W zamian zabrałem się za domowe porządki, nastawiłem pranie.Nagle dostałem telefon od kuzynki Uli, że jej szwagier, a mąż kuzynki Haliny-Tadzik Przytarski nie żyje.Najprawdopodobniej zawał serca. Miał tylko 56 lat. Był bardzo sympatyczny i uczynny. Ostatnio wiele pomagał, po śmierci Taty, mojej Mamie w drobnych robotach wod-kan. Pracował w Miejskich Wodociągach. Niestety, ale nie był (wraz ze swoimi bliskimi) na zjeździe Konigorskich.Dlaczego,nie wiem do dziś.Wkrótce wróciła Grażyna z ...5 wiaderkami i 1 koszem! Okazało się, że teściowie mają już dość zebranych grzybów, i cały urobek z wyjazdu przypadł nam.Około 70% to spłachetki, 30% podgrzybki.Roboty z tym (głównie Grażyna,ale ja nie byłem kibicem,) mieliśmy do wieczora. Ja byłem zajęty czyszczeniem i krojeniem grzybów.Wieczorem z przyzwyczajenia przełączyłem na mecz Czechy-Polska. Nie miałem złudzeń, co do wyniku, ale miałem nadzieję, że przynajmniej Czesi pokażą ładną piłkę. Niestety, ale obie drużyny nie przejawiały woli walki. Trochę szybciej biegali Czesi i to wystarczyło na naszych. Ale muszę przyznać, że nie specjalnie już emocjonuję się meczami biało-czerwonych.Zupełnie inaczej mój młodszy syn Radek. Jak zobaczył, że grają nasi,to rzucił oglądanie kreskówek na drugim telewizorze. Zamówił u mamy wykonanie chorągiewki o barwach narodowych,odszukał trąbkę,długopisem na opuszkach palców napisał (po jednej literce na palcu) POLSKA RLZ (rulez)! No i trąbił nam, krzyczał Polska gola. Na zdjęciu to właśnie on. Skąd to u niego? U mnie nie mógł tego zobaczyć...
Dziś rano Grażyna ponownie w tym składzie wybrała się na poszukiwanie grzybów.Podobno ponownie zbiór był równie udany, ale przypadł jej siostrze Gabrysi.Na 11 umówiłem się na wywiad z jednym z pierwszych uczestników pchlego targu w Chojnicach Jankiem Danielewskim. Kiedyś był moim sąsiadem, toczyliśmy ostre boje szachowe. Dziś handluje książkami i podręcznikami. Jutro do przeczytania na chojnice.com. Wracając do auta przechodziłem obok nowej supertoalety na parkingu przy stadionie Chojniczanki. Tam wpadła mi w oko ciekawa karteczka przyklejona na drzwiach do niej. Jej autorem jest ktoś wkurzony przeciągającym się oddaniem do użytku.Zrobiłem 2 fotki i newsa na portal. Jest w dziale "To i owo" pt. "Niecierpliwość rośnie..." W artykule linki do innych tekstów o tej supertoalecie, która kosztowała jedyne 300 tys. zł.