środa, 23 lutego 2011

Moje "przedszkolne" potyczki

Od pewnego czasu zajmuję się sprawą problemu wysokości dotacji dla niepublicznych przedszkoli (NP) w Chojnicach. Im głębiej w nią wchodzę, tym bardziej jestem przekonany, że takie placówki jak przedszkola i żłobki, są kulą u nogi naszej miejskiej władzy. Gdy kilka lat temu pięć z nich, po wcześniejszej likwidacji kilku z nich, zostały sprywatyzowane, odbywało się to pod hasłami budżetowych oszczędności. W tych niepublicznych nie obowiązuje Karta Nauczyciela, więc nowe właścicielki (i zarazem byłe dyrektorki) będą mogły swym pracownikom zapłacić mniej za dłuższą pracę. Przez pierwsze lata otrzymywały dotację w wysokości 75% wydatków bieżących miasta przeznaczanych na jedyne samorządowe przedszkole z uwzględnieniem w podstawie naliczania kosztu żywności oraz wpłaty czesnego przez rodziców. Od 2010 nie ma w niej wsadu do kotła, od 2011 także opłaty stałej pozyskiwanej od rodziców. Nie jestem prawnikiem i nie mam zamiaru rozstrzygać sporu pomiędzy UM a właścicielkami "niepublicznych", które nie zgadzają się z tym algorytmem, ale nie mogę zrozumieć jednej rzeczy. Burmistrz Arseniusz Finster uważa, że UM cały czas, czyli od 2007, dobrze nalicza wysokość dotacji. Ustawa o systemie oświaty wciąż w tym okresie mówiła jednoznacznie o tym, że należy dać NP minimum 75% itd. Jeśli tak jest, to albo do 2010 UM nadpłacał, albo od 2011 niedopłaca. Albo mam za mały móżdżek, aby zrozumieć metodologię finansową stosowaną w UM. Nie jest to jedyna rzecz, która mnie dziwi w tej historii. Przez ok. miesiąc od pierwszych tekstów na chojnice.com, gdzie pisałem o tym, w innych lokalnych mediach o tym temacie martwa cisza. Gdybym napisał, że jakiś ważny VIP z ratusza jechał na gapę autobusem MZK, to na drugi dzień wszyscy o tym napisaliby. Niespecjalnie, poza B.Kufflem z komisji edukacji, przejęli się tym radni. Nie dopytywali na posiedzeniach komisji, czy na sesji RM z 14 lutego. Ustaliłem, że na przełomie stycznia i lutego odbyła się korespondencja na linii RIO z Gdańska - szef RM Mirosław Janowski - dyrektorki NP. Nic o niej nie dowiedzieli się radni na sesji, a jest taki punkt w porządku obrad. Po wytknięciu tego faktu na chojnice.com, odezwał się jedynie Jacek Studziński, pisząc o tym na swym blogu. Pan Przewodniczący nie raczył w jakikolwiek sposób zareagować na krytykę. Wkrótce skargą NP na burmistrza ma zająć się Komisja Rewizyjna. Jej posiedzenie jest zaplanowane na piątek 25.02. na 10.00. Podobno nie są na nie zaproszone dyrektorki NP, gdyż przysłały do członków KR obszerne stanowisko i to radnym ma wystarczyć. Widocznie już wiadomo, że nie będą mieli do nich pytań. Podziwiam za jasnowidztwo. Ja w każdym bądź razie będę na tym posiedzeniu z dyktafonem i kamerą. Ciekawe, czy będę miał problemy z używaniem tego sprzętu...

wtorek, 15 lutego 2011

Rocznica wyzwolenia za nami

Czas na podsumowanie tego, co działo się wczoraj, czyli 14 lutego. Dzionek był bogaty w wydarzenia. Najpierw sesja Rady Miejskiej. Piękny pokaz musztry dał radnym na nim przewodniczący Mirek Janowski. Nie chciał ulec nawet namowom burmistrza, aby udzielił głosu chętnym gościom. Twierdził, że należy przed sesją zapisać się u niego w tej sprawie. Czekam na podanie nr paragrafu w Statucie Miasta, gdzie jest taki zapis. Ja go nie znalazłem. Co działo się na sesji, zrelacjonowalem na chojnice.com - petycja SAH w/s cmentarza żołnierzy radzieckich, o moście zwodzonym w Małych Sworach i sprawy pozostałe. Są przy nich także relacje video. Przed południem ogłoszono przerwę w obradach, aby umożliwić przedstawicielom władz miasta i radnym złożenie kwiatów na cmentarzu radzieckim. Idąc na parking do auta, kupiłem polewę czekoladową. Była potrzebna do ... elementu obchodów, o czym później. Zaparkowałem przy targowisku na Młodzieżowej. Tam kupiłem 3 tulipany, po czym udałem się na cmentarz. Ledwo zdążyłem na moment składania kwiatów. Przed bramą stali działacze Arcan Historii z transparentem - "14 luty 1945 - początek sowieckiej okupacji Chojnic". Trzymali go działacze SAH. Jeden tulipan położyłem przy pomniku, pozostałe na dwóch grobach. Jeden z nich powstał w 2002, są w nim zwłoki żołnierzy odnalezione podczas prac wykopaliskowych na Rynku. Z rozmów toczonych na cmentarzu wynika, że jest aprobata władz na ustawienie tablic z informacjami nt. walk o Chojnice w lutym 1945. Fotka z cmentarza pochodzi z portalu chojnice.com. Tam też jest relacja z wydarzeń na cmentarzu.
     Ostatnim akcentem "wyzwoleńczym" w tym dniu było spotkanie modlitewne. Wpadłem na pomysł, aby Grażyna upiekła placek. I właśnie do niego potrzebna była polewa czekoladowa. A placek był zjedzony przy kawie u ks. proboszcza Jacka Dawidowskiego. Skosztowali go nasi goście z Gdańska - prawosławny ksiądz Dariusz Jóźwik z dyrygentem chóru Anatolem Waliczenko, wiceprzewodniczący Gminy Żydowskiej w Gdańsku Michał Rucki. Byli oczywiście Marcin Wałdoch i Michał Januszewski z SAH, Zbigniew Reszkowski, organista i jeden z wikariuszy. Dotarł także burmistrz Arseniusz Finster oraz jego zastępca Jan Zieliński. W miłej atmosferze zostały ustalone ostatnie detale uroczystości w Bazylice. W świątyni dostrzegłem m.in. posła Leszka Redzimskiego, radnych powiatowych Edmunda Hapkę i Mieczysława Blocha, byłego radnego miejskiego Kazimierza Jaruszewskiego. Wszystko wyszło zgodnie z założeniami. Relację umieściłem na chojnice.com. Są zdjęcia i 33-minutowy film. Na koniec burmistrz Arseniusz Finster wręczył naszym gościom upominki promujące nasze miasto. Podziękował przy okazji wszystkim za udział i pracę w zorganizowaniu spotkania. Wymienił także i niżej podpisanego. Z mojej strony równie serdeczne podziękowania dla wszystkich, którzy przybyli do kościoła, pomagali w jego zorganizowaniu i pięknej oprawie (m.in. organista).Jest już na youtube relacja video w dwóch częściach.
 
  

niedziela, 13 lutego 2011

Trwają obchody

Od wczoraj trwają obchody, a może raczej - "obchody", rocznicy wyzwolenia Chojnic w 1945. Obejrzałem wczoraj w Szkole Muzycznej koncert Pawła Piekarczyka. Miałem sygnały, że gość ma mocne teksty i nie lubi Platformy. Postanowiłem to sprawdzić. Już dekoracja mogła zastanowić. Jednoznacznie z niej wynikało, że artysta nie przepada za Gazetą Wyborczą. Dalej okazało się, że za lewicą też. Niewielką satysfakcją może być to, że chyba bardziej za PO. Zresztą łatwo było poznać, kiedy wspomina o osobach, które lubi.  Wtedy najpierw imię, potem nazwisko. Odwrotnie - nazwisko i imię, kiedy to był ktoś np. z PO czy GW. Mam nadzieję, że nie obrażę barda prawicy, jak przedstawił go Marcin Wałdoch, ale na miejscu PO załatwiłbym retransmisję jego koncertu wszędzie, gdzie się da. Nie ma lepszego sposobu na ponowny wzrost notowań sondażowych, jak postraszenie społeczeństwa, że mogą wrócić do władzy politycy akceptujący teksty Pawła Piekarczyka. Całość występu nagrał p.Zbigniew Reszkowski. Może podzieli się z PO? Zachęcam do przeczytania relacji z koncertu Radka Osińskiego, która jest na chojnice.com. Foto u góry po lewej pochodzi z wczorajszego koncertu.
    Czas teraz na rodzinne wspomnienia, związane z lutym 1945. Co roku 1 listopada zapalamy znicze na cmentarzu parafialnym na kilku grobach. Od zawsze robię (także - robimy) to także na grobie Jadwigi Konigorskiej. Gdy potrafiłem już kojarzyć pewne fakty i daty, zapytałem Mamę, kto to był, czy jej śmierć nie ma związku z wyzwoleniem Chojnic. Ze łzami w oczach opowiedziała mi Mama taką historię. Jadwiga Elżbieta Konigorska była jej ciocią. Nosiła dokładnie te same imiona i panieńskie nazwisko, co Mama. Mieszkała w Nieżywięciu. Ta wieś to był jeden z przystanków na trasie Zjazdu Konigorskich w 2009. Była w 9 miesiącu ciąży, gdy rodzina zdecydowała, że przed rozwiązaniem bezpieczniej będzie, gdy zamieszka u bliskich w Chojnicach na ul. Człuchowskiej. Traf chciał, że właśnie zbliżał się front. Zapewne dla nich nie było to wyzwolenie, gdyż mówili wyłącznie po niemiecku. Mieszkali jednak u siebie od pokoleń. Gdy Rosjanie weszli do Chojnic, jeden z żołnierzy radzieckich wdarł się do domu i zastrzelił ciocię Mamy. Podobno, gdy dowiedział się o tym jego dowódca, został za to rozstrzelany. Pochowano ją w przydomowym ogrodzie. Jej prowizoryczny grób był w tym miejscu do 1964. Wtedy to moi rodzice zdecydowali, że trzeba go przenieść na cmentarz parafialny. Powstał nagrobek, dokonano ekshumacji. Po 19 latach odbył się pogrzeb z udziałem księdza. Zamieszczone zdjęcie pochodzi z 1 listopada 1964. Wtedy to znicze były wielkim rarytasem, dlatego są na nim świeczki. Gościliśmy później, także w czasach PRL, dzieci śp. Jadwigi Konigorskiej. Byli jej bliscy także na zjeździe Konigorskich. Może to zdziwi moich Czytelników, ale mimo to, że mojego Tatę po wyzwoleniu Rosjanie wywieźli na pół roku do odgruzowywania Wilna (opisał to Jacek Knopek w Czasie Chojnic), nie byłem wychowywany w duchu nienawiści. Ani do Rosjan, ani do Niemców. Taki ze mnie dziwak, że pomagam poznać strony rodzinne Kosznajdrom, zapalam znicze 9 maja na grobach żołnierzy radzieckich. 

niedziela, 6 lutego 2011

Wkrótce rocznica wyzwolenia

      Ponownie w rocznicę wyzwolenia Chojnic w 1945 w naszym mieście będzie odbywała się sesja Rady Miejskiej. Jest to 14 luty poniedziałek. Poprzednio było to w 2005. Akurat wtedy przypadała okrągła 60 rocznica. Byłem wtedy radnym na mojej "półkadencji" 2004 - 2006. Wpadłem wtedy na pomysł, aby w czasie sesji wygłoszono referaty historyczne, gościł na niej konsul rosyjski. Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Na cmentarzu była kompania honorowa, składaliśmy kwiaty i wieńce. Jak było, opisałem na moim poprzednim blogu, który prowadziłem na www.erdman.chojnice.pl.
     W tegorocznych obchodach mam również pewien udział. Od dawna chodził mi po głowie pomysł, aby tego dnia w którymś kościele odbyło sie nabożeństwo żałobne. Początkowo miałem na myśli tylko poległych żołnierzy radzieckich. Dzięki rozmowom z Marcinem Wałdochem, z którym bliżej zapoznałem się dzięki wspólnym poglądom na "Dzieje Chojnic" i jego redaktora naczelnego, koncepcja uległa modyfikacji. Powstała idea zorganizowania spotkania ekumenicznego wraz z nabożeństwem żałobnym. Zaakceptował go ks. proboszcz Bazyliki Mniejszej Jacek Dawidowski. Według najświeższych ustaleń, oprócz gospodarza, będzie na uroczystości jeden z wikariuszy Parafii Prawosławnej w Gdańsku, pastor Paweł Bartosik z Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku oraz rabin, także z Gdańska. Program jest dopinany, o jego szczegółach wkrótce. Napisało o tym wydarzeniu także Stowarzyszenie Arcana Historii, między innym na swym plakacie. Nie chciałem, aby moje nazwisko widniało na nim, gdyż nie miałem i nie chciałem mieć wpływu na pozostałe punkty ich programu. Nie miałem także żadnego udziału na jakimkolwiek etapie w procesie jego projektowania. Działacze SAH postanowili wydać go w bardzo kontrowersyjnym kształcie graficznym, który kompletnie nie akceptuję. Miałem nadzieję, że będzie im zależeć na tym, by ich program zaciekawił ludzi o różnych poglądach politycznych, różnie - a nie jednostronnie - oceniających wydarzenia z lutego 1945. W każdym bądź razie będę, wraz z władzami miasta i radnymi, składał kwiaty w południe 14.02.2011 na jednym z nagrobków żołnierzy radzieckich. Na zdjęciu (luty 2005, cmentarz żołnierzy radzieckich) od lewej: JE, Edward Pietrzyk, konsul rosyjski Jurij Aleksiejew, sekretarz miasta Robert Wajlonis. W głębi burmistrz Arseniusz Finster, ówczesny wicestarosta Stanisław Skaja.