poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Pawlicki przyjacielem burmistrza

Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej Piotr Pawlicki złożył rezygnację z mandatu radnego. Powód - policja przyłapała go z wysokim poziomem alkoholu we krwi, gdy prowadził auto. Strata mandatu była nieunikniona i wcale nie zaskakująca. Większość słów użytych dziś przez PP też była oczywista.  Przeprasza, dziękuje za wsparcie radnym i kapłanom. Ale to, co powiedział w stronę burmistrza warte jest przytoczenia w całości - "Drogi przyjacielu! Dałeś mi odkryć w tobie prawdziwie oddanego temu miastu i mieszkańcom człowieka. Ty naprawdę kochasz Chojnice i chojniczan. Jeśli zostaniesz burmistrzem w następnej kadencji, czego ci z całego serca życzę, to będzie to z korzyścią dla naszego grodu". Autentyk. Gdy zostałem po raz pierwszy radnym w 1994, wówczas poznałem Piotra Pawlickiego. Także został radnym. Nie szukajcie tej informacji czasem w "Dziejach Chojnic", gdyż w jego obydwu wydaniach Pan Redaktor Kazimierz Ostrowski podaje imienne wyniki wyborów w latach 1990, 2002 i 2006. Te przeprowadzone w 1994 i 1998 nie zasłużyły na taki zaszczyt. Oczywiście moja krytyka na ten temat po pierwszym wydaniu została kompletnie zlekceważona przez p.KO i władze miasta. Wracając do byłego radnego, to mam wrażenie, że zaszła w nim ta sama, przeprowadzona w tym samym czasie, przemiana, co "brata syjamskiego" Andrzeja Mielke. Kiedyś razem w ZChN i w dwutygodniku "W Rodzinie". Razem jechali ostro najpierw po burmistrzu Gąsiorowskim i później Arseniuszu Finsterze. Razem z gwizdkami protestowali przeciwko wizycie w Chojnicach ówczesnej wicepremier Izabeli Jarudze Nowackiej. Razem także nawrócili się na miłość do dzisiejszego burmistrza. Zadziwiające.
Zresztą dzisiejsza Rada kompletnie nie przypomina tej, którą pamiętam z lat 1994 - 2002. Tamci radni "rozjechaliby" burmistrza, gdyby w tamtym czasie przeprowadził wybory do Młodzieżowej Rady Miejskiej, jak teraz w kwietniu p.AF. Byliby tacy na sesji, którzy nie odpuściliby zlekceważenia takich zapisów uchwały RM, jak zły termin (kwiecień, zamiast pierwsze trzy miesiące roku szkolnego), niepełny skład MRM (zamiast w gimnazjach i ponadgimnazjalnych, tylko ponadgimnazjalne), brak takich detali, jak nie ogłoszenie jednolitego terminu wyborów, zbyt krótki czas na zbieranie kandydatur, tolerowanie prowadzenia kampanii jeszcze przed ogłoszeniem jej początku. A dziś na sesji p.AF wspomniał w swym sprawozdaniu o 16 tematach, w tym o pogrzebie bp Szlagi, a o tym, że był zmuszony po naszym (czyli ch24.pl) artykule anulować wybory prowadzone wiosną i przenieść na jesień, CICHO SZA! Może w punkcie zapytania i interpelacje ktoś odważył się zahaczyć o to? Nie było odważnego. Kilka dni temu, w piątek na konferencji prasowej, p.AF opowiedział o zamieszaniu wokół młodzieżowych wyborów. "Okazało się, że źle je przeprowadzamy, nie doczytałem dobrze Statutu MRM" - usłyszalem wtedy. Skąd posiadł p.AF poszerzoną wiedzę o tych wyborach - nie wiadomo. Może jakiś ratuszowy prawnik go oświecił? Nie przyznał się dziennikarzom, że ktoś z ch24 wytknął jemu błąd. Ciekawe, jak inne media to opiszą.

środa, 18 kwietnia 2012

Progi i bariery po chojnicku i...

..."emsdetteńsku". Ten drugi przymiotnik jakiś dziwny mi wyszedł, ale chyba jest zrozumiały. Chciałbym dziś porównać podejście władz zaprzyjaźnionego z Chojnicami niemieckiego Emsdetten do resorów aut swych obywateli, do widocznego na ulicach mojego miasta. Dziś wrzuciłem na ch24 czwarty już tekst na temat progów spowalniających ruch, więc chyba mam już jakieś doświadczenie. Najpierw o Emsdetten. Byłem tam we wrześniu, jako członek delegacji Chojnic na święto tego miasta. Przyglądałem się nie tylko temu, co działo się na kilku scenach w centrum miasta i występom naszych przedstawicieli. Zaciekawiła mnie konstrukcja tamtejszych progów ulicznych. Były zdecydowanie niższe i nie były tamą od krawężnika do krawężnika. Były tzw. wyspowe z "kanałami" pomiędzy nimi. Innych nie spotkałem, Były montowane na wjazdach na osiedla domów jednorodzinnych. Zapytałem moją gospodynię (trochę znam niemiecki), dlaczego takie progi macie? By rowerzyści mogli swobodnie, bez podskakiwania, przejechać ulicą. Bliżej centrum, gdzie jest zwarta zabudowa, nie ma progów, ale pojawiają się zwężenia ulicy, na których nie miną się dwa auta. Jest nim nawet drzewo. Zdarza się wysunięty chodnik. Mnie to bardzo spodobało się.
A jak to wygląda u nas? W czterech literach, i to głęboko, mają przepisy regulujące budowę progów  odpowiadający za to ludzie. Poprzedniczka dyr. Rekowskiego w Wydziale Komunalnym Krystyna Sowacka napisała w 2005 do projektanta ulicy Jarzębinowej, że nie można budować progów przy skrzyżowaniach, gdyż prawo zabrania. Do wiadomości otrzymał Wydział Budowlano - Inwestycyjny w UM. I co dalej było? Ano NIC!!! Projektant nic sobie z tych uwag nie zrobił. BI też, bo zleciło przetarg wg tej dokumentacji. Inspektorowi nadzoru, nieżyjącemu od 11/2009 b.wiceprezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej, nie przeszkadzało to. Nikt nie zauważył, że są budowane za blisko studzienek. Kanalizacyjnych na Jarzębinowej, gazowej na Wiśniowej. Nikt nie zauważył, że są nieprawidłowo oznakowane, za wysokie, ze zbyt stromym najazdem, że na ulicy Jana Pawła II, gdzie od wielu lat jeżdżą autobusy MZK, NIE WOLNO budować progów pełnych, a tzw. wyspowe. Bardzo nieskromnie zauważę, że pierwszym, który o tym napisał byłem ja. Drugim jest autor inwentaryzacji zleconej przez UM. Za 1500 zł brutto pomierzył 51 progów w Chojnicach. Wyniki przelał na papier. Zapoznałem się z nimi. Wnioski zawarłem w tekście "Połowa progów jest nieprawidłowa". Teraz miasto będzie przez kilka lat wdrażać je poprzez poprawki. Mnie otwiera się nóż w kieszeni. Jak zwykle Polak jest mądry po szkodzie. Poniżej zdjęcia z Emsdetten oraz pismo p.Sowackiej.







środa, 11 kwietnia 2012

Jak było na sesji RM o Drodze Krzyżowej w 2005

W 2005 roku byłem po raz trzeci i ostatni miejskim radnym. Na sesji z 27 kwietnia byłem świadkiem bardzo ostrej i ciekawej zarazem, dyskusji na linii A.Mielke - Z.Januszewski - A.Finster. Nie zawsze, jak jest teraz, zgodnie pracowali nad organizacją wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej. Wówczas ci działacze katoliccy próbowali "wymiksować" z uczestnictwa w Drodze Krzyżowej burmistrza i innych samorządowców. Ale nasz włodarz miasta poradził sobie z tym problemem. A zaczęło się od piątego pytania z długiej listy, które wtedy zadał Andrzej Mielke. Poniżej obszerne fragmenty protokołu sesyjnego. Miłej lektury.
Andrzej Mielke – Ze względu na to, że sprawa dotyczy organu wykonawczego miasta, tj. Burmistrza Miasta, proszę o wyjaśnienie, czy sygnował pismo do jednego z chojnickich proboszczów z wiadomością dla Biskupa Diecezjalnego oraz Dziekana Chojnickiego z treścią szkalująca moją osobę oraz inne osoby ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich? Zgodnie z procedura przyjętą w certyfikacie ISO, pismo to powinno być zarejestrowane i podane do publicznej wiadomości. Oczekujemy na kopię tego pisma, abyśmy mogli odnieść się do niego ze strony prawnej.

Odpowiada A.Finster - Jeżeli chodzi o pismo, o które Pan mnie pyta, czy jestem sygnatariuszem pisma do proboszczów szkalującego (szkalującego podkreślam – Pan tak powiedział) Stowarzyszenie Rodzin Katolickich – pismo to powinno być zarejestrowane. Więc chciałbym powiedzieć taką rzecz. Ja adresowałem pismo do Księdza Prałata Czyrzana i do wiadomości Księdza Biskupa. Ponad wszelką wątpliwość wiem, bo wiem to ze źródła, właścicielem listu, który wysłałem jest adresat, bo on go otrzymał. Treść tego listu Ksiądz Prałat Henryk Czyrzan skserował Panu radnemu Sławomirowi Rząsce i Pan radny Rząska ten list ma. Nie ma żadnego problemu, a uważam tą kwestię – Państwo sami rozsadźcie w swojej mądrości, jako Rada, dziennikarze i samorządowcy, czy jeżeli Panowie z opozycji mają treść mojego listu, bo skserował Ksiądz Prałat Henryk Czyrzan i teraz jeszcze chcą kserokopię ode mnie. No, więc temat wymaga oczywiście realizacji. Natomiast sens jest tutaj ubogi, jeżeli chodzi sens tego powielania kolejnego. To jest list, który napisałem, bo jestem burmistrzem tego miasta i list ten dotyczył organizacji Drogi Krzyżowej, chciałbym powiedzieć. Potem odbyło się spotkanie w tej sprawie. Tu wejdziemy głębiej w temat, bo może media nie wiedzą. Otóż Akcja Katolicka, której przewodzi p. Zdzisław Januszewski, zaproponowała zmianę formuły Drogi Krzyżowej tak, żeby samorządowcy i przedstawiciele grup zawodowych nie nieśli krzyża, tylko parafie i ewentualnie inne stowarzyszenia katolickie powiedzmy, nikogo nie zawiadamiając o tym ani Starosty, ani Wójta, ani mnie, ani grup społecznych, które poprzednio przez n-lat krzyż nosiły i chciałbym tu wyraźnie powiedzieć, że fakt, iż krzyż ja niosłem, czy Wójt, czy ktoś inny, to dla nas był wielki zaszczyt, a nie promocja. Dla mnie naganne jest to, że Akcja Katolicka zmieniając formułę w ogóle o tym nie informuje. Wypadałoby po prostu poinformować, jeżeli do tego doszło. W wyniku mojego listu doszło do spotkania z Księdzem Prałatem Henrykiem Czyrzanem, Księdzem Dziekanem i p. Zdzisławem Januszewskim i Ksiądz Prałat Henryk Czyrzan zaproponował powrót do formuły poprzedniej, tej tradycyjnej, historycznej. Pan Zdzisław Januszewski, właściwie z przebiegu rozmowy wynikało, że nie opiniuje pozytywnie takiej postawy, ale wypowiedział się, że jeżeli Ksiądz Czyrzan tak uważa, to tak będzie i wszystko wróciło do normy. Ja włączyłem się w organizację Drogi Krzyżowej organizując Straż Krzyża i obsadę kilku stacji i bardzo dziękuję, bo p. Januszewski dał mi satysfakcję bezpośredniego zaangażowania. Jeżeli chodzi o sam przebieg tego zdarzenia, to znaczy o inspirację Akcji Katolickiej, dlaczego tak chciała uczynić i dlaczego to ukrywała przed tymi, którzy ten krzyż nosili, to pozostawiam do wytłumaczenia p. Januszewskiemu. Natomiast ja bym chciał, żeby ze mną nikt nigdy krzyżem nie walczył i nie zabierał mi tego zaszczytu, jaki przynależy właściwie burmistrzowi każdego miasta. Ksiądz Biskup powiedział wyraźnie – uczestniczę w Drodze Krzyżowej w Tczewie, gdzie Pan Prezydent też niesie krzyż i jestem zdziwiony, zaskoczony jestem, że grupy społeczne takie, jak strażacy, lekarze nauczyciele, burmistrz, wójt, starosta, posłowie nie mogą nieść krzyża. No, więc ta zmiana, którą Akcja Katolicka zaproponowała, nie zyskała ani pozytywnej opinii Księdza Biskupa, ani w konsekwencji Księdza Prałata Czyrzana. Natomiast ja napisałem szczerze, że to jest inspiracja konkretnych osób, bo przecież nie jest tak, że p. Zdzisław Januszewski jest tutaj jedynym hierarchą Akcji Katolickiej. Ja nie wierzę, żeby Akcja Katolicka była organizacją jednoosobową tylko. Natomiast mogę publicznie zadać pytanie, dlaczego Stowarzyszenie Rodzin Katolickich nie niosło krzyża rok temu i mam nadzieję, że władze tego stowarzyszenia, stosując tą argumentację, której używały rok temu, powiedzą dlaczego krzyża w roku 2004 nie niosły i w konsekwencji również w 2005r.? Ja tylko jeszcze dodam publicznie, że ja nie chciałbym być przyczyna tego, że ktoś nie chce nieść krzyża, bo jeżeli ktoś uważa, że nie będzie nieść krzyża, bo Finster niesie, to nich to powie publicznie. Ja oczywiście wtedy się z tego wycofam, bo uznam, że być może siła argumentów, może jestem tak zły, tak nieprzyzwoity, tak nieetyczny, że rzeczywiście tego krzyża nie mogę nieść, ale w ocenie Ordynariusza Diecezji Pelplińskiej, jak i Księdza Prałata i innych księży zasługuję na to miano, a ja uważam, że to nie tylko p. Januszewski, jako przełożony, czy prezes Akcji Katolickiej, bezpośrednio może decydować o tym, bo w organizację tej Drogi Krzyżowej włącza się wiele osób, mając świadomość celu, dla jakiego robimy Drogę Krzyżową. Celu, czyli święta, a nie akurat tego, kto w danym momencie ten krzyż dźwiga, bo codziennie dźwigamy swój. Więc to na ten temat.

Radny Zdzisław Januszewski –Dalej, jeżeli można kontynuować, to sprawa Drogi Krzyżowej, ja oczywiście będę mógł się ustosunkować do tego po ujawnieniu przez Pana Burmistrza listu, bo trudno by mówić o sprawach, które nie jest znane Wysokiej Radzie, ja ten list mam, ale jak Wysoka Rada zechce zrozumieć, ja mam go nie po to, żeby go upubliczniać (głosy poza mikrofonem) no właśnie, bo nie jest na mnie kierowany, ja go oczywiście otrzymałem, ale nie dla tych celów, dla upubliczniania. Pragnę podkreślić, że Akcja Katolicka wykona każdą sugestię Księdza Biskupa, nawet gdy Ksiądz Biskup każdą sugestię, nie polecenie, nawet gdyby to Ksiądz Biskup był okłamywany przez Burmistrza Chojnic, jak to się zdarzyło. Szczegółowo będę mógł, ustosunkuję się do tego na podstawie listu, o ile oczywiście Pan Burmistrz go ujawni. A prywatnie, Panie Burmistrzu (głos poza mikrofonem), a prywatnie jako radny Rady Miasta Chojnice oświadczam Panu, że o swojej wierze mógł Pan dawać świadectwo na zjeździe SLD, tam byłoby najlepsze miejsce i byłby Pan w Chojnicach tu na rękach noszony. Czy to krasnoludki dążą do aborcji, czy SLD. Nie dość tego, był tam również człowiek, który głosował za tymi ustawami, prawda. Tam jest miejsce na dawanie świadectwa wierze. To jest moja prywatna opinia i proszę nie łączyć jej z innymi organizacjami. Oficjalnie się ustosunkuję do tego tematu po ujawnieniu listu przez Pana Burmistrza. Dziękuję.

A.Finster – (…)Jeżeli chodzi o Pana Januszewskiego, proszę Państwa, świadectwo mojej wiary mam dać w SLD. Ojcze Święty, słyszysz to, co Pan Januszewski mówi? Jest to niesamowite. Więc z radością zakomunikuję to Księdzu Biskupowi, co Pan tutaj powiedział, to jest niesamowite dla mnie. Pan, zwykły człowiek taki, jak ja, ma mi mówić gdzie ja mam dawać świadectwo mojej wiary? Niebywałe to dla mnie jest, niebywałe to dla mnie jest. Proszę Państwa, jakie ma uprawnienia Pan Januszewski, żeby mi mówić nawet prywatnie na sesji, gdzie ja mam dawać świadectwo. Oświadczenie jest takie, że odrzucam tą krytykę, oświadczam, że Panowie pokazali w jaki sposób się kala własne gniazdo. Oświadczam, że samorządowcy, którzy czytali wasz list, a ja prawie z każdym rozmawiałem, są zdziwieni, szczerze współczują Wysokiej Radzie takiej opozycji, która nie wiadomo po co skarży się na Burmistrza. Tak samo nie napisałem w moim liście, oświadczam, że instytucje, które wyszczególniłem (głosy poza mikrofonem), to, że Pan mi przeszkadza świadczy o Pana klasie, bo nie umie Pan nawet słuchać (głosy poza mikrofonem), to te instytucje oświadczam, że nie napisałem w tym liście, on jest w internecie, mogą Państwo go sobie sczytać, na R-necie jest zawieszony, nie napisałem, że one nie podjęły działań, tylko że podjęły i umorzyły lub w ogóle nie podejmowały. Nie ma tam, stwierdzenia, bo to bym po prostu kłamał, gdybym napisał, że nie podejmowały. Podejmowały. Natomiast miarą Panów człowieczeństwa i stosunku do drugiego człowieka jest dzisiejszy występ. Jeszcze raz oświadczam, moralnie, moim zdaniem, znając Panów biografię, i Pana Januszewskiego, i Pana Mielke, nie macie, moim zdaniem, prawa do takich ocen. Dziękuję bardzo.

środa, 4 kwietnia 2012

Kopernik odrzucony

W ubiegły piątek wyjaśniło się w sprawie wniosku Mariusza Janika o zbadanie, czy nie doszło do zniszczenia pomnika Mikołaja Kopernika poprzez jego ratuszową renowację. Chojnicka prokuratura po dwóch miesiącach zastanawiania się i badania sprawy doszła do wniosku, że czyn, który miał miejsce w Parku 1000-lecia, nie miał znamion czynu zabronionego. Jak już pisałem na portalu chojnice24.pl, MJ złożył w tej sprawie zażalenie. Podejrzewam, że tak prędko ta historia nie zostanie wyjaśniona i zakończona. Z chęcią poznam uzasadnienie prokuratury do swej decyzji. W jaki sposób zaliczyła do renowacji "remont z wymianą elementów, które skruszały" (tak zdefiniował na cotygodniowej konferencji burmistrz zakres robót, którymi jest objęty Kopernik), nie mam bladego pojęcia. Może dowiem się kto, jeśli w ogóle został powołany, był biegłym z zakresu prawa budowlanego. Gdy w tamten piątek udałem się na sesję fotograficzną do Parku, to zastałem wykopy z wylanymi fundamentami, jakieś pręty zbrojeniowe. Typowy widoczek z początku BUDOWY. Ale wg Pana Burmistrza, tak przebiega renowacja. Mogłem także usłyszeć od niego, że sprawa pomnika jest "tematem chybionym, o którym rozpisywał się tylko portal chojnice24. Ale taki widocznie był wybór dziennikarza". Wyczułem przyganę w głosie burmistrza. Czuję się wywołany do tablicy, więc wyjaśniam powody kontynuowania "chybionego tematu". Nie mogę inaczej, gdyż musiałbym wyrzucić na makulaturę świadectwo maturalne z technikum budowlanego, dopuścić do przewrócenia się w grobie mojego nauczyciela budownictwa ogólnego i drwin ze mnie jednego z moich pracodawców, który egzaminował mnie z Prawa Budowalnego, i nie tylko...