wtorek, 30 kwietnia 2013

Orzeł może... być bez korony

W lutym 2013 roku na orle wieńczącym pomnik Ofiar Faszyzmu Hitlerowskiego przy ul. Gdańskiej pojawiła się korona. W ten sposób sfinalizowany został pomysł radnych miejskich Andrzeja Mielke i Piotra Pawlickiego, który zgłosili go w styczniu 2012 roku. Radni na sesji jednogłośnie przyjęli wniosek w tej sprawie, ale padały głosy, że należy zapytać rodzinę twórcy o zgodę oraz urząd wojewódzki. Najgłośniej o tym mówił Antoni Szlanga. Od początku na łamach portalu chojnice24 zajmowałem się tym tematem. Kiedyś nawet, po posiedzeniu komisji komunalnej, zamiast najpierw napisać relacje z zasadniczego tematu obrad, wziąłem się za wątek korony. Oberwało mi się za takie nieprawomyślne podejście od jednego z internautów. A było warto, gdyż dowiedziałem się od architekta miejskiego, że jest już zlecone wykonawstwo korony. Bez konsultacji z rodziną, bez pytania o jej zgodę, bez przejmowania się prawami autorskimi. Po pojawieniu się korony w lutym napisałem tekst, w którym jest m.in.: "Z artykułu 36 ustawy o prawie autorskim wynika, że autorskie prawa majątkowe wygasają po upływie 70 lat od śmierci twórcy. Nie podaje ta ustawa, kiedy wygasają autorskie prawa osobiste. Może ich dochodzić najbliższa rodzina lub odpowiednie stowarzyszenie twórców. Adam Smolana, który wykonał chojnicki pomnik, zmarł w 1987 roku."

Dziś czytam w GP tekst pt. "Orzeł znowu bez korony", a tam jest napisane: "Koronę zdjęto...na polecenie urzędu. Dlaczego? - To wynik korespondencji ze spadkobiercami praw autorskich do pomnika prof. Smolany, którzy nie wyrazili zgody na takie praktyki, jak przerabianie monumentu. - Trzeba było posypać głowę popiołem i koronę zdjąć - mówi Robert Wajlonis, dyrektor generalny urzędu. - Złożyliśmy wyrazy ubolewania, bo faktycznie prawa autorskie obowiązują po 70 latach od śmierci, a prof. Smolana zmarł w 1987 r." Tak na marginesie. Mam wykształcenie średnie techniczne budowlane, ale z ustawami mam do czynienia od momentu zostania radnym w 1994.
Co będzie, gdy rodzina odmówi wydania zgody na zamontowanie z powrotem korony? Co z koroną z blachy brązowej, która kosztowała kilka tysięcy złotych? Kto będzie winnym wydania i zmarnowania tych pieniędzy? W tekście na ch24 "Już bez korony" jest zamieszczony plik audio z konferencji prasowej z 8 marca u burmistrza. Dwa dni wcześniej na ch24 ukazał się list protestacyjny rodziny zmarłego rzeźbiarza. Na konferencji burmistrz nie zgodził się ze stanowiskiem rodziny, ale przy okazji zgłosił pretensję, że list opublikowaliśmy bez jego stanowiska. Warto odsłuchać do końca tę wypowiedź burmstrza.
Nigdy nie blokowaliśmy dostępu do komentowania, czy odmawialiśmy zamieszczania nadsyłanych polemik czy sprostowań. A teraz opis, jak zachowała się nasza władza wobec mediów w tej sprawie. Na konferencjach prasowych do piątku 26.04 włącznie, ani słowa o tym, że rodzina pp.Smolany domaga się na piśmie zdjęcia korony, ani tym bardziej, że została podjęta decyzja o jej demontażu. Na pewno nie było jej na orle w dniu ostatniej konferencji w piątek. I kolejny raz mogę zadać retoryczne pytanie. Czy certyfikat dla UM "Przejrzysta Gmina" jest na serio, czy dla celów pijaru? 
Fotografia jest z lutego 2013, kiedy Orzeł miał jeszcze koronę. Jeszcze taka ciekawostka z dziś o pomniku przy ul. Gdańskiej. Na fejsie pozwoliłem sobie tak skomentować informację Starostwa Powiatowego, że 3 Maja uroczystości rocznicowe odbędą się m.in. pod "Pomnikiem Orła": "Ciekawe, czy dożyję określenia "pomnik ofiar faszyzmu hitlerowskiego", a nie "pomnik Orła"?" Wkrótce pojawiła się taka odpowiedź admina: "A coś ze zdrowiem nie tak?". Z moim jest OK, ale czy jest całkiem dobrze z prowadzącym fanpage Starostwa, mam wątpliwości.
Foto z 1 maja. Orzeł na pomniku już bez korony.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Wujek Google pomógł

Wczoraj przeczytałem pod artykułem o zaświadczeniu lekarskim dla prawnika reprezentującego burmistrza Chojnic w sądzie rejonowym w Słupsku ciekawe info. Podobno to właśnie on (ten prawnik) w 1996 roku kupił zamek w Szczecinku za 325 tys. złotych, by po 11 latach odsprzedać go miastu Szczecinek za 1,3 mln zł. Fajny interes. Może to jest ta sama osoba, może nie. Ale na pewno to jest prawnik, który od XII 2006 bierze 5000 zł brutto miesięcznie za obsługę prawną chojnickiego UM. Wujek Google dziś podsunął mi link do tekstu z 2007 roku Głosu Koszalińskiego red. Rajmunda Wełnica. Zamieszczam całość artykułu oraz bezpośredni link.

"Miasto kupuje zamek.
Po 11 latach Szczecinek odzyskuje Zamek Książąt Pomorskich. Jeszcze w kwietniu miasto zapłaci 1,3 miliona zł i podpisze akt notarialny.
Stanie się to dokładnie w 11 lat od momentu, gdy szczecinecki ratusz sprzedał najstarszy zabytek w mieście wraz z nadjeziorną działką Wojciechowi Schmidtowi, prawnikowi i biznesmenowi z Człuchowa. W tym czasie nowy właściciel zamku wymienił w nim jedynie dach i przeprowadził niewielkie prace wewnątrz. Z roku na rok stojąca w środku parku budowla zamieniała się w coraz większą ruinę.  Wojciech Schmidt nie ukrywał ostatnio, że chętnie sprzeda zamek, bo nie ma już czasu i pieniędzy, aby zrealizować swój plan zamienienia obiektu w luksusowy hotel. W zeszłym roku był już ponoć po słowie z jednym z miejscowych przedsiębiorców, ale panowie nie dogadali się co do ceny. 
Wtedy do akcji wkroczył burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. O planach odkupienia zamku już informowaliśmy, ale po niedawnej sesji Rady Miasta stały się one faktem. Radni zgodzili się na transakcję, co nie znaczy, że nie mieli uwag. Czy miasto musi kupować zamek i wzywał do oszczędności. - Niczego nie musimy robić: nie musimy robić hali, ulic i innych rzeczy - denerwował się burmistrz. - Takie myślenie dominowało w Szczecinku przez ostatnie lata i dlatego miasto się nie rozwijało. Wątpliwości budziła też cena - 1,3 mln złotych. Tym bardziej że biegły wycenił całą nieruchomość na niespełna milion zł. - Moim zdaniem ta wycena jest za niska, sama działka nad jeziorem jest więcej warta - burmistrz Douglas przekonywał, że na rynku nieruchomości mamy boom, a obiekt jest tyle wart, ile ktoś za niego chce zapłacić. - Kilka tygodni temu dawną kawiarnię "Pół czarnej” (stumetrowy lokal w starej kamienicy - red.) sprzedano za 420 tys. zł, więc proszę odpowiedzieć, czy 1,3 mln zł za zamek to dużo, czy mało? Radnych przekonał też argument, że jeżeli miasto nie odzyska zamku, to będzie on nadal niszczał. Ostatecznie przy głosach wstrzymujących Wspólnoty Samorządowej oraz Prawa i Sprawiedliwości radni przyklepali transakcję. 
Teraz pozostaje "drobny” szczegół - co dalej z zamkiem? Ratusz zamierza sięgnąć po unijne dotacje, za które można restaurować zabytkowe budowle. Są one stosunkowo łatwo dostępne. - Chcielibyśmy urządzić w zamku centrum konferencyjne z gastronomią i miejscami noclegowymi, którego w Szczecinku brakuje - mówi burmistrz.
11 lat temu Wojciech Schmidt kupował całą nieruchomość za 325 tys. zł, korzystając z 50-procentowej ulgi dla obiektu zabytkowego. Gdyby jednak odsprzedał zamek przed upływem 10 lat, musiałby zwrócić ulgę - m.in. z tego powodu de facto na dekadę zablokowano możliwość zagospodarowania obiektu przez kogoś innego."