niedziela, 15 stycznia 2012

Zabawa w pomidora

Nazwa tej zabawy z czasów dziecięcych przypomniała mi się, gdy oglądałem kilka dni temu konferencję prasową poprzedniej minister zdrowia Ewy Kopacz. Każde pytanie, w którym dziennikarz próbował ustalić jakieś szczegóły prac nad ustawą refundacyjną, zostały zbywane ogólnikami, że pracowałam mocno, by zadowolić pacjentów i chorych, a tak w ogóle, to pytajcie Arłukowicza. On teraz jest ministrem. Co prawda od listopada, ale idźcie do niego. Można było też zobaczyć, jak rzeczniczka Pani Marszałek Sejmu mężnie broni swą szefową przed niewygodnymi pytaniami, a także plecy Pani Kopacz, która ostatecznie zrejterowała z placu boju. Teraz czekam tylko na poprawki Senatu, która jest wygodnym narzędziem koalicji rządowej. Co prawda kiedyś mówiło się, że ma ona poprawiać błędy legislacyjne, a nie zmieniać zapisy ustaw o 180 stopni, ale co tam.
W Chojnicach tak konferencje nie wyglądają. Za to można rozpoznać bardziej subtelne zagrania. Kiedy burmistrz spotka się z grupą właścicielek niepublicznych przedszkoli, to na konferencji na pewno o tym usłyszymy szeroką relację. Gorzej jest z zakresem informacji, gdy w sądzie administracyjnym lub kolegium odwoławczym, miasto przegrywa kolejną potyczkę. Albo wcale o tym nie dowiemy się, albo o niewielkim fragmencie uzasadnienia wyroku, który podobno przyznaje rację władzom miasta w sprawie amortyzacji, której nie powinno się uwzględniać w rozliczeniu dotacji. W piątek usłyszeliśmy o prowadzonych w Warszawie pracach nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty, która zrobi porządek w sprawie słynnych wydatków bieżących. O zaliczanie lub nie tychże do podstawy naliczania dotacji dla niepublicznych przedszkoli, od roku idzie bój. Analizując na chłodno informację napływającą z MEN-u i ratusza można dojść do wniosku, że dopiero po wejściu w życie tej nowelizacji UM będzie pewny, że po jego stronie jest racja. A teraz stąpamy po kruchym lodzie. Przy okazji dziennikarze usłyszeli od burmistrza wskazówkę, aby przy opracowywaniu informacji "przedszkolnej" zwrócili się o komentarz do więcej, niż jednej dyrektorki NP. Czyżby udało się Panu Burmistrzowi wbić klina w jednolity do tej pory front? A może przystawiony do głowy jednej z pań "amortyzacyjny pistolet" zaczął przynosić efekty? 
Jeszcze jeden wątek z piątkowej konferencji. Dwa tygodnie temu usłyszeliśmy zdawkową informację, że MZEC Chojnice kupił PEC Choszczno. Za ile, na jakich warunkach, za gotówkę czy kredyt, na raty czy w całości, nic nie było o tym. Wyguglowałem, że było to za ponad 6 mln zł. Zadzwoniłem do dyrektora w MZEC G.Grabowskiego z prośbą o szczegóły. Zdziwiony był, że znam kwotę transakcji. Jedyne, co udało mi się wydostać od niego, to informacja, że ten zakup nie odbije się na wzroście taryfy ciepła dla Chojnic. Teraz dowiedzieliśmy się z ust Pana Burmistrza, że MZEC ma środki na zakup dzięki kredytowi, a nie z zysku na działalności podstawowej - sprzedaży energii cieplnej. OK, ale dlaczego tej informacji nie przekazał mediom MZEC?