niedziela, 29 września 2013

Promocja wysypisk śmieci na kredowym papierze

Tytuł jest trochę mylący, bo chodzi tak naprawdę o promocję rekultywacji 15 wysypisk odpadów, które zastąpi ZZO w Nowym Dworze k.Chojnic. Utworzyły go gminy powiatów człuchowskiego i chojnickiego. Na rzecz tego związku komunalnego chojnicki ratusz ogłosił przetarg na promocję tej inwestycji, którą w znacznej części dofinansowuje Unia Europejska. Życzy sobie ona, żeby wszem i wobec, a przedewszystkim mieszkańców danego regionu, poinformować o tym dobrodziejstwie. Można oczywiście to zrozumieć. Ale można to w różny sposób zrealizować. Jak informuje Pomorski Urząd Marszałkowski, minimalne wymogi informacyjne dla inwestycji infrastrukturalnej czy budowlanej powyżej 0,5 mln euro, to tablica informacyjna na początku robót i trwała tablica pamiątkowa po jej zakończeniu. Gdyby była poniżej tej kwoty, to tablice nie są obowiązkowe. Trzeba także poinformować społeczeństwo o uruchomieniu prac i ich zakończeniu. Tak ogólnikowo, bez narzucania obowiązku organizowania konferencji prasowej czy druku ulotek. Wystarczyłyby moim zdaniem dwa artykuły prasowe w dzienniku regionalnym ukazującym się w obydwu powiatach. Jednak ambicje UM w Chojnicach są większe. Oprócz tablic i 2 tekstów są: "wykonanie materiałów poligraficznych tj. ulotek informacyjnych formatu A4 dwustronnie drukowanych na papierze kredowym w kolorze, w ilości 1.500 szt. Po 100 szt. na każde składowisko - w terminie do dnia 13.03.2015r., (...) - organizację konferencji prasowej na okoliczność zakończenia robót, z udziałem lokalnych mediów - w terminie do dnia 13.03.2015r." Wymogi unijne stanowią, że na te zadania można wydać DO 3% wartości inwestycji i maksimum 75 tys. zł. Z informacji podanych przez Radio Weekend wynika, ż UM planował wydać 70 tys. zł, ale najtańsza oferta jest w okolicach 40 tys. zł. Może brak tych ulotek i konferencji prasowej niewiele zmniejszyłby ogólny koszt, ale drzew szkoda.

piątek, 27 września 2013

Lokalowe roszady


Po publikacji mojego listu w Gazecie Pomorskiej dotyczącego koncepcji przeniesienia części programu działania Chojnickiego Domu Kultury do poszpitalnych pomieszczeń, gdzie miała ulokować się szkoła wyższa, okazało się, że burmistrzowi miasta bardziej odpowiada w tym miejscu biurowiec. Na pytanie szefowej chojnickiego oddziału GP o opinię w sprawie mojego pomysłu odpowiedział, że wynajmowanie od prywatnego właściciela tych lokali nie jest dobrym pomysłem. Dlaczego, nie wyjaśnił. Warto przypomnieć, że wynajem był jedną z opcji. Wspomniałem  także o kupnie na raty lub w całości.

Muszę stwierdzić, że sprawa poprawy warunków funkcjonowania szeroko rozumianej kultury ma chyba dużego pecha. W programie wyborczym „Programu 2010”, który powstał w 2006 roku (pracowałem przy jego konstruowaniu) jest zapis „Zaprojektować i wykonać do2010 r. remont i modernizację ChDK i jego otoczenia. Działania w tym zakresie należy wesprzeć środkami zewnętrznymi.” Najpierw padł pomysł, by pozyskać kompleks po zakładach młynarskich przy ul. Piłsudskiego, który po remoncie służyłby ChDK. Potem bardzo głośna była koncepcja wydzierżawienia na 30 lat gruntu z domem kultury inwestorowi, który w tym miejscu wybudowałby galerię handlową wraz z nową siedzibą ChDK. Po jego zarzuceniu chojniczanie słyszeli o możliwości sprzedaży tego terenu na Wzgórzu Ewangelickim, by uzyskać pieniądze na budowę Centrum Kultury. Pod koniec kadencji 2006 - 2010 został ogłoszony konkurs na koncepcję architektoniczną. Jak już pisałem, jego zwycięzca miał opracować dokumentację, której realizacja miała kosztować, wraz z rozbiórką, do 11 mln zł brutto.

W raporcie z realizacji powyższego programu stwierdzono, że tylko jedno z czternastu zadań w dziale Kultura i Sport nie zostało zrealizowane – nie została powołana spółka sportowa. O siedzibie ChDK ani słowa w tym miejscu. Jest natomiast mowa o tym w planach na lata 2010 – 2014: „Zbudować i uruchomić Chojnickie Centrum Kultury”. W grudniu 2010 na posiedzeniu nowej komisji budżetu skarbnik miasta Krystyna Perszewska przekazała jej członkom, że budowa centrum kultury będzie kosztować 12,6 mln zł. Dziś w budżecie na 2013 na ten cel jest kwota 32 mln zł. Tyle przypomnienia.

Stan na dziś jest następujący. Trwają przygotowania, by w ostatnim pustostanie poszpitalnym powstał biurowiec, w którym znalazłoby się miejsce pracy dla wielu chojniczan. Cel naprawdę szczytny, gdyż ostatnio w naszym mieście i regionie powstają miejsca pracy głównie w handlu. Trzymam kciuki za tym projektem, ale nie w tej lokalizacji. Może umówić na „randkę w jasno” syndyka Mostostalu z deweloperem, który na ten cel zaadaptowałby biurowiec tej firmy? Byłby on dobrze skomunikowany z węzłem na obwodnicy Chojnic. Jego użytkownicy nie musieliby wjeżdżać do centrum miasta. Umieszczanie w nim takiego biurowca, które cierpi na niedostatek miejsc parkingowych, ma kulejącą komunikację publiczną i często zakorkowaną ulicę Gdańską i Sukienników, nie jest szczęśliwym pomysłem. Rower i piesze spacery, szczególnie poza sezonem letnim, nie są dobrą radą dla mieszkańców miasta i gminy. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem tego splotu różnych interesów byłoby, gdyby Sopocka Szkoła Wyższa przeprowadziła się w to miejsce, gdzie miało zainstalować się Collegium Pomerania; na zwolnione przez nią miejsce w Gimnazjum nr 1 na stałe zagościłby dom kultury; a usługi biurowe byłyby w zmodernizowanym biurowcu Mostostalu. Niestety, ten plan ma zasadniczą wadę – nie powstał w ratuszu.

piątek, 20 września 2013

Dom kultury zamiast uczelni

Dziś na chojnickiej stronie (22A) Gazety Pomorskiej ukazał się mój list w sprawie rozwiązania problemu nowej siedziby dla chojnickiej kultury. Uważam, że warto poważnie zastanowić się, czy moja koncepcja ma ręce i nogi. Poniżej jego treść. Liczę na konstruktywną dyskusję.
Kwestia powstania nowej siedziby dla Chojnickiego Domu Kultury ma już długą historię, której początku należy szukać w czasach PRL. Niestety, z braku pieniędzy nie może doczekać się zmaterializowania. Właśnie trwa kolejna próba, która rozpoczęła się w 2010 roku.
Wówczas został ogłoszony konkurs na koncepcję architektoniczną budowy Chojnickiego Centrum Kultury. Jedno z jego założeń zakładało, że „Organizator przeznacza na realizację przedmiotowej roboty budowlanej kwotę brutto do 11 mln zł. Koszt ten obejmuje również wszystkie prace projektowe niezbędne do oddania obiektu do użytkowania, zagospodarowania terenu, koszty nadzoru inwestorskiego, ewentualny koszt rozbiórki budynku.” Jak wiemy, wygrała go oferta, której koszt realizacji jest szacowany w tegorocznym budżecie miasta na ponad 32 mln zł. Do tej pory miasto wydało na ChCK ponad 500 tys. zł. Tyle kosztowała dokumentacja techniczna.
Chojniczanie słyszą z ratusza, że dostaniemy na realizację tego pięknego dzieła pracowni architektonicznej, albo dofinansowanie z tzw. instrumentu norweskiego, albo ze środków unijnych w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego. Czy do tego dojdzie, w niedalekiej przyszłości dowiemy się. Sądzę jednak, że jest najwyższa pora zastanowić się nad wariantem rezerwowym. Do takiego wniosku doszedłem po wysłuchaniu w czasie ostatniej sesji Rady Miejskiej dyskusji wokół Balturium i lekturze artykułu w Gazecie Pomorskiej „Czy Chojnickie Centrum Kultury Balturium ma szanse powstać?”.
Chciałbym zaproponować następujące rozwiązanie. Aktualna siedziba przy ul. Swarożyca zostałaby poddana generalnemu remontowi, który praktycznie polegałby na przywróceniu stanu surowego. Następnie zostałby gruntownie zmodernizowany i wyposażony w najnowsze instalacje i urządzenia. Z niedawno przeprowadzonej rozmowy z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego Jerzym Kolcem, który z powodu awarii budowlanej w wejściu do ChDK dokonał przeglądu technicznego całego budynku, wynika że jego konstrukcja, włącznie z fundamentami, dopuszcza takie działanie. Tam byłaby przede wszystkim nowoczesna sala kinowo – teatralna. Pozostałe funkcje zaplanowane w Centrum Kultury mogłyby być prowadzone w pomieszczeniach, które miasto pozyskałoby od właściciela części poszpitalnego kompleksu przy placu Niepodległości. Planowane były dla prywatnej uczelni wyższej, ale do dziś stoją puste i czekają na wykorzystanie. Ich powierzchnia jest nawet większa, niż zaplanowane dla Chojnickiego Centrum Kultury po uwzględnieniu tych przestrzeni, która pozostałaby na Wzgórzu Ewangelickim. Sądzę, że jest możliwość wykorzystania ostatniej kondygnacji na mieszkania na wynajem lub na sprzedaż. A może ulokować tam miejskie muzeum, w którym byłaby przedstawiona historia Chojnic po 1939 roku? Podejrzewam, że istnieje ewentualność użytkowania tego pustostanu początkowo w formie najmu z opcją zakupu na raty lub jednorazowo.
Jestem pewny, że lepiej odżałować odłożenie na półkę projektu Balturium, gdyż przedstawiony przeze mnie wariant jest zapewne tańszy, niż założony w budżecie miasta na 2013 rok. Poza tym dzięki niemu odżyje ostatnia niewykorzystywana część dawnego szpitala.