środa, 23 marca 2011

Niebezpieczne skrzyżowanie

W Chojnicach prawdopodobnie ponad połowa niebezpiecznych wydarzeń drogowych ma miejsce na dwóch skrzyżowaniach. Jedno z nich, to ulice Mickiewicza, Derdowskiego, Zielonej i Wysokiej. Drugim, równie niebezpiecznym miejscem, jest skrzyżowanie ulic Kościerskiej, Młodzieżowej i Obrońców Chojnic. W miniony piątek (18.03.) znowu doszło tam do wypadku z udziałem pieszych. Było nimi dwoje uczniów z pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 5. 
      Dziś rodzice uczniów tej szkoły, w tym i ja - Radek chodzi do IV klasy, mogli usłyszeć na wywiadówkach relację z tego wydarzenia. Okazuje się, że i kierowca samochodu, i matka jednego z dzieci, która im towarzyszyła, twierdzą, że mieli zielone światło. Na szczęście potrącone dzieci zostały tylko lekko poturbowane. Rada Rodziców, Rada Szkoły oraz dyrektor Małgorzata Zakaszewska ponownie (uprzednio bezskutecznie w 2007) wystąpiły do chojnickiej policji, aby na tym skrzyżowaniu zlikwidowane zostały tzw. zielone strzałki. Dopuszczają one warunkowo skręt w prawo, gdy jest włączone dla ich kierunku jazdy czerwone światło. Dzieci mają mieć w najbliższych dniach dodatkowe lekcje wychowania komunikacyjnego na tym niebezpiecznym skrzyżowaniu. Rodzice otrzymali także po raz kolejny prośbę, aby swym pociechom wytłumaczyli zasady bezpiecznego przechodzenia przez jezdnię.
 Gdybym po tym zebraniu, wracając do domu, wkroczył na jezdnię ul. Obr. Chojnic natychmiast po zapaleniu się zielonego światła dla pieszych, w redakcji chojnice.com powstałby wakat. Na szczęście spojrzałem wcześniej w lewo, więc nie rozjechał mnie samochód osobowy, który skręcił z Kościerskiej w prawo, w stronę „Kauflandu”. Słyszę, że tam trzeba przeprogramować sygnalizację świetlną, zmienić fazy poszczególnych świateł. Oczywiście nie zaszkodzi to. Widzę jednak jeszcze inny sposób. Na tym skrzyżowaniu musi jak najszybciej powstać monitoring wizyjny. Przed wjazdami na to skrzyżowanie należy postawić wielkie tablice informacyjne o zainstalowanych kamerach. One nie mają być źródłem większych dochodów Straży Miejskiej czy Policji. Mają przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa naszych dzieci na drodze do i z szkoły. Jeśli stać nasze miasto na liczne kamery obserwujące spacerujących po deptaku czy Starym Rynku, a w przyszłości po Parku 1000 – lecia, to powinno stać na zapisujące wyczyny drogowych piratów przy chojnickich szkołach. Fotka pochodzi z ulicy Kościuszki. Cztery kamery spoglądają na tę ulicę i okolice Bazyliki Mniejszej.

poniedziałek, 21 marca 2011

Sesyjny magiel

Tak jak przewidywałem, nie było na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej dyrektorek niepublicznych przedszkoli. Zapewne nie chciały robić za tarczę strzelniczą, gdyż być może bacznie obserwowały dyskusję pomiędzy burmistrzem, a liderami lokalnych organizacji pozarządowych, która prowadzona była wokół tego, co działo się w pewnej restauracji. Ustalano kto stał, kto siedział, kto co powiedział. Nie mam najmniejszego zamiaru wyrokować, po kogo stronie jest racja. Jeszcze instynkt samozachowawczy mi nie wysiadł, ale napiszę tylko jedno określenia na całokształt - MAGIEL! Kolejny magiel, to dyskusja wokół miejsca sali na promocję nowego wydania "Słowa Młodych" Stowarzyszenia Arcana Historii. Nie raz totalnie nie zgadzałem się z poglądami przedstawianymi przez ich działaczy na różne fakty z naszej historii. Np. dla mnie 14 luty 1945 jest wyzwoleniem Chojnic, a nie początkiem nowej okupacji. Także totalnie nie zgadzam się, aby na sesji RM ustalać w drodze wniosku, gdzie społeczna organizacja ma urządzać swoje imprezy. Chciało mi się krzyczeć, gdy ustalano, że Arcana nie są godne sali obrad Rady Miejskiej. A może i dobrze się stało. Przecież w Kredenzie nie ma ratuszowego monitoringu. W każdym bądź razie tylko choroba może mi uniemożliwić, by w czwartek 24.03. być od 18 na promocji Słowa Młodych.

niedziela, 20 marca 2011

Niech żyje Wiosna!

Jutro wreszcie Wiosna. Na razie kalendarzowa, ale dobre i to. Zapewne z tej okazji w wielu szkołach będzie wiele ciekawych wydarzeń, gdyż dyrekcje szkół chyba pogodziły się z faktem, że nie jest to normalny dzień nauki. Gdy byłem uczniem Technikum Budowlanego w Bydgoszczy w 70-latach ub. wieku, to tylko raz coś wymyśliliśmy z tej okazji. Byliśmy bardzo zdyscyplinowaną klasą. Był to zdaje się 78 rok, gdy uciekliśmy z ostatniej lekcji. Na drzwiach klasy przykleiliśmy kartkę - "Idziemy bronić granicy na Odrze i Nysie." Głośno było wtedy o rewizjonistach z RFN. A dziś to nasi sojusznicy! Nigdy nie spodziewałem się dożyć takich czasów.
     Jutro także kolejna sesja Rady Miejskiej. Potencjalnie najciekawszym punktem obrad w większości Rad w całej Polsce byłoby rozpatrywanie skargi na burmistrza czy wójta, ale nie w Chojnicach. Przewidywalny do bólu jest wynik głosowania i brak dyskusji. Na miejscu dyrektorek niepublicznych przedszkoli (autorek skargi) nie traciłbym czasu na udział w poniedziałkowej sesji RM. Gdyby to wydarzyło się w latach 94 - 98, lub 98 - 2002, możnaby spodziewać się przynajmniej gorącej dyskusji. Ale nie w Chojnicach AD 2011. W Radzie Miejskiej lewicy nie ma, harcowników także. Dwaj najwięksi dostarczyciele adrenaliny burmistrzowi - Andrzej Mielke i Piotr Pawlicki - teraz "do rany przyłóż". Od dawnych sąsiadów z ław RM słyszę pytania - jesteś z dyrektorkami przedszkoli czy z nami. Były opozycjonista podejrzewa mnie (byłego radnego SLD i jednego z założycieli SLD w Chojnicach), że jestem ręcznie sterowany przez posła z partii Jarosława Kaczyńskiego. Gdy dzwonię do ważnego radnego z "Programu 2014" rozmowę zaczyna od słowa "Czego?". Najlepszy kontakt, jako dziennikarz, mam z osobami, które w życiu nie zagłosowałyby na lewicę i Napieralskiego. Coraz mniej rozumiem z tego, co dzieje się w moim rodzinnym mieście. Dziś popełniłem bodajże dziesiąty tekst na temat sporu o dotacje dla niepublicznych przedszkoli, licząc od stycznia. Ostatni dotyczy wyniku mailowej sondy, którą urządziłem wśród pomorskich urzędów miejskich, gdzie funkcjonują niepubliczne przedszkola. Jest też o planach burmistrza Chojnic w sprawie ewentualnej sprzedaży obiektów przedszkolnych. Zapowiedzi z lutego 2007 o 70% uldze po 3 latach prowadzenia przedszkoli (wcześniej wyremontowanych przez miasto) zmaterializowały się po 1,5 roku w postaci ulgi w wysokości ... 10 (słownie - dziesięciu) procent. Można i tak.

wtorek, 8 marca 2011

Na Dzień Kobiet

Dziś Dzień Kobiet. Mam wrażenie, że jest teraz obchodzony w Polsce tylko z trochę większym zaangażowaniem, niż niedawne Walentynki. Gdyby nie media, to atmosfera byłaby bardzo letnia. Jest mniej kwiaciarni w Chojnicach, niż w czasach PRL-u. Gdy dziś po bezowocnych poszukiwaniach kwiaciarni w Carrefourze (ustąpiła miejsce sieci telefonów komórkowych), podjechałem na ul. Obrońców Chojnic, byłem trzeci w kolejce. Na szczęście była możliwość zrealizowania mojego planu - były goździki. Wcześniej w C... kupiłem dla Grażyny paczkę rajstop. Kupiłem trzy wiązanki po 3 goździki - żona, mama i teściowa. Jak można się domyśleć, postanowiłem odtworzyć klimat PRL-u. Brakowało tylko paczki kawy "Orient" lub "Robusta". Byłby tylko problem ze zmieleniem ich odpowiednika, więc darowałem sobie ten zakup.
      Jeśli chodzi o czasy PRL-u i ten dzień, to najbardziej utkwił mi w pamięci ten z 1984 roku. Pracowałem wtedy, dziś już nieistniejącym, w chojnickim oddziale Bydgoskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego. Byłem pracownikiem kontroli jakości. Sprawdzałem zbrojenia, pracę betoniarzy, gotowe prefabrykaty. W takim zakładzie siłą rzeczy kobiet było niewiele. W ten dzień robiliśmy także imprezy wewnętrzne, przy wytwórni prefabrykatów. Załączone zdjęcie pochodzi właśnie z tej z 1984. Jest na niej dziewczyna z goździkami, która wtedy pracowała w OWT-owskim biurowcu w księgowości. Ma na imię Mariola. Zupełnie przypadkowo chodziła do tej samej klasy w LO na Nowym Mieście, co moje siostry - bliźniaczki. Pamiętam, że tego dnia wypaliłem pierwszego i ostatniego w mym życiu papierosa. Stało się to właśnie przez Mariolę. Wcześniej często przygadywałem jej, aby nie paliła papierosów. Podczas imprezy stwierdziła, że jeśli ja spalę papierosa, to ona tego dnia już więcej papierosów nie zapali. Przyjąłem ten nietypowy zakład. Niestety, ale nie byłem w stanie ani razu się zaciągnąć, więc uznano, że warunku nie spełniłem. Gdy dwadzieścia lat później odwiedziłem ją w Ciechocinie wraz z całą rodziną, to powiedziała mi, że dopiero niedawno rzuciła palenie. Też ten dzień musiała dobrze zapamiętać. 
    Życzę wszystkim kobietom, które przewinęły się przez moje życie, z okazji Waszego święta dużo dobrego przez cały rok. 

sobota, 5 marca 2011

Blokady - nasza narodowa specjalność

Dziś rano chojnice.com wrzuciło mój tekst na temat protestów drogowych, które są organizowane w naszym regionie. Ośmieliłem się nie zgodzić z ich pomysłodawcami i organizatorami. Tydzień temu (piątek 25.02.) ruchomą blokadę centrum Chojnic przez śliczne i klimatyzowane ciągniki urządziło ok. 20 rolników z naszego powiatu. Protestowali przeciwko trudnej sytuacji w polskim rolnictwie. Podzielam ich obawy i zatroskanie. Ale czy ich kłopotom są winni kierowcy? Dlaczego musieli stać w korkach? A kogo to obchodzi. Media miały fajny temat. W tym samym czasie odbywało się posiedzenie Komisji Rewizyjnej, na ktorej rozpatrywano skargę dyrektorek niepublicznych przedszkoli na działania burmistrza Chojnic. Oprócz mnie i dziennikarza z Ch24, nie było nikogo z mediów. Za to wszyscy byli na proteście rolników. Policja oczywiście zajmowała się kierowaniem ruchu. Broń Boże, jakieś mandaty czy pouczenia. Oni przecież są rolnikami i mają trudną sytuację.
    To, co wymyślili i zrobili rolnicy, to pikuś, w porównaniu do tego, co planują na 8 marca słusznie wkurzeni kierowcy z chojnickiego. Mają dość czekania na remont trasy 22 z Czerska do Chojnic. Wpadli na pomysł pełzającej z prędkością 10 km/godzinę procesji aut z koparką na czele. Chcą w ten sposób wymusić na władzach państwa jej remont jeszcze w 2011. Oburącz podpisuję się pod tym postulatem, ale dlaczego karzecie przy okazji kierowców przejeżdżających "berlinką"? A może bardziej na nich podziałoby zbieranie podpisów pod apelem, w którym zagrozicie, że jesienią 2011 zagłosujecie na dzisiejszą opozycję? Może wtedy przestraszą się i znajdą środki na ten remont? Ale oczywiście najłatwiej zrobić takie akcje. Media będą miały o czym pisać. Może przyjadą te z Warszawy. Na to chyba najbardziej liczą organizatorzy. Foto jest Mariana Nowaka z chojnice.com.