poniedziałek, 3 grudnia 2012

Pismo złożone w ratuszu

Tak jak zapowiadałem, dziś, czyli w poniedziałek 3 grudnia złożyłem w ratuszu pismo adresowane do przewodniczącego Rady Miejskiej Chojnic Mirosława Janowskiego. Dotyczy protokołów z posiedzeń Zarządu Miasta. Jako uzasadnienie podałem słowa burmistrza miasta o Opatrzności, dzięki której nie ma już Zarządu Miasta. Poniżej całość tekstu.

"Zwracam się do Pana o spowodowanie uzupełnienia zawartości strony internetowej Miasta Chojnice w dziale Samorząd/Posiedzenia o protokoły z posiedzeń Zarządu Miasta, które miały miejsce po 29 stycznia 2001 roku. Tego dnia weszła w życie uchwała nr XXVII/345/01 Rady Miejskiej w sprawie „Wykonywania prawa do informacji o pracy Rady Miejskiej w Chojnicach, jej organów kolegialnych oraz Urzędu Miejskiego w Chojnicach”. Zgodnie z par. 1 ust. 1 „Niniejsze zasady dotyczą Rady Miejskiej w Chojnicach i jej organów kolegialnych, czyli stałych i tymczasowych komisji Rady Miejskiej, Rady Samorządów Osiedlowych oraz Zarządu Miasta, o ile zapisy paragrafów nie stanowią inaczej.” W par. 5 pp.3 jest zapis, że po wejściu w życie wspomnianej uchwały „na oficjalnej stronie internetowej miasta Chojnice zostaną umieszczone (…) zatwierdzone protokoły obrad Rady Miejskiej począwszy od VII Sesji kadencji 1998 - 2002 oraz zatwierdzone protokoły obrad pozostałych organów wymienionych w § 1 p.1 i p. 2 odbyte po dniu wejścia w życie niniejszej uchwały.”. W chwili obecnej nie ma na stronie Miasta Chojnice żadnego protokołu z posiedzeń Zarządu Miasta po 29.01.2001, który istniał do końca kadencji samorządu 1998 – 2002. Pierwszy protokół z obrad jakiejkolwiek komisji Rady jest z 29 stycznia 2003 roku, czyli także brakuje sporo protokołów.
Domagam się jak najszybszego uzupełnienia opisanych przeze mnie braków poprzez umieszczenie wersji elektronicznych dokumentów lub skanów wersji papierowych. Proszę także o rozpoznanie możliwości prawnych umieszczenia w Internecie protokołów z obrad Zarządu Miasta z lat 1998 - 2002, które miały miejsce przed 29 stycznia 2001 roku. Jeśli aktualny kształt uchwały z 29.01.2001 nie pozwala na to, a odpowiednie ustawy dopuszczają takie rozwiązanie, proszę o spowodowanie nowelizacji w/w uchwały.
Jako uzasadnienie mojej prośby podaję potrzebę swobodnego i łatwego zweryfikowania przez mieszkańców Chojnic prawdziwości tezy zamieszczonej w Internecie przez Pana Burmistrza dr Arseniusza Finstera w dniu 29 listopada 2012 roku o godzinie 12.03: „Pan porównuje moje działanie do dawnego Zarządu Miasta. Trzeba dziękować Opatrzności, że go już nie ma. Jeżeli ktoś nie wierzy, to proponuję lekturę sprawozdań Zarządu.” Te słowa były adresowane do mnie, członka Zarządu Miasta w latach 1998 – 2002. Nie zgadzam się z tą oceną, gdyż sugeruje, że członkowie Zarządu byli za mało aktywni lub nie dość inteligentni.
Proszę o odczytanie tego pisma i ewentualnej Pana odpowiedzi na najbliższej sesji Rady Miejskiej."
Gdy otrzymam odpowiedź, natychmiast o tym poinformuję.

piątek, 30 listopada 2012

Burmistrz Chojnic przyznał rację po 10 latach

Przedwczoraj popełniłem na portalu chojnice24.pl PRYWATNY (nie - służbowy i dziennikarski) felieton z cyklu Moim zdaniem. Odcinek ma tytuł "Co wolno radnemu?". W pewnym momencie porównałem w nim działania burmistrza Arseniusza Finstera dotyczące losów salki gimnastycznej przy konwikcie z zachowaniem Zarządu Miasta kierowanego w latach 1994 - 1998 przez burmistrza Andrzeja Gąsiorowskiego wokół budynku po ZSZ przy pl.Niepodległości. Aktualny włodarz miasta po nieoficjalnych konsultacjach z radnymi, mimo zapowiedzi, że wniesie ten temat na sesję Rady Miejskiej, podjął decyzję o użyczeniu salki szkołom katolickim. Kilkanaście lat wcześniej podobną decyzję podjęła ... Rada Miejska w drodze uchwały, po burzliwej dyskusji. Wiem o tym, bo byłem wtedy radnym i szefem komisji komunalnej. Pan burmistrz był moim sąsiadem na sali obrad i szefem innej komisji - budżetowej. Moją krytykę odebrał, jako oskarżenie o złamanie prawa. Absolutnie tego nie stwierdziłem. Ale dalej jest całkiem ciekawa ocena pracy Zarządu Miasta, którym kierował w latach 1998 - 2002. Byłem jednym z jego członków. - Pan porównuje moje działanie do dawnego Zarządu Miasta. Trzeba dziękować Opatrzności, że go już nie ma. Jeżeli ktoś nie wierzy, to proponuję lekturę sprawozdań Zarządu - napisał 29 listopada o godzinie 12.03. Możliwe, że będzie ten komentarz zwinięty, gdyż ma dużo minusów. Wtedy należy kliknąć "rozwiń".
Zgodnie z uchwałą Rady Miasta z 29.01.2001 o wykonywaniu prawa do informacji o pracy Rady Miejskiej w Chojnicach, jej organów kolegialnych oraz Urzędu Miejskiego w Chojnicach, wszystkie protokoły organów kolegialnych, w tym i Zarządu Miasta, z posiedzeń odbytych po wejściu w życie tej uchwały, powinny być opublikowane na stronie internetowej miasta.  Nie ma tam protokołów z obrad ostatniego w historii chojnickiego samorządu Zarządu Miasta. Ktoś w UM zlekceważył realizację tej uchwały. Dla mnie jest to złamanie prawa. W poniedziałek złożę pismo w ratuszu adresowane do przewodniczącego RM Mirosława Janowskiego, w którym będę domagał się pełnej realizacji tej uchwały. Poproszę też o ewentualne umieszczenie także protokołów z posiedzeń Zarządu Miasta sprzed 29.01.2001, conajmniej z kadencji 1998 - 2002. Jeśli prawo, czyli np. zapisy tej uchwały nie dopuszczają takiego rozwiązania, zawnioskuję, by wystąpił p.przewodniczący z inicjatywą nowelizacji tej uchwały. Ta ze stycznia 2001 powstała jeszcze przed wejściem w życie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jej projekt jest mojego autorstwa. Podpisy pod nim pozbierałem u radnych każdej opcji - SLD (byłem członkiem tego klubu), AWS (Akcja Wyborcza Solidarność), Blok Rozwoju Gospodarczego oraz Samorządni. 
A teraz żywy dowód na to, że p. burmistrz przyznał rację w ocenie pracy Zarządu Miasta, którym kierował przez 4 lata, swojemu najaktywniejszemu oponentowi - Andrzejowi Mielke. Tak jastrząb nr 1 ówczesnej opozycji, scharakteryzował pracę ZM w 2001 roku na sesji RM z 22 marca 2002, kiedy to było głosowane absolutorium dla ZM. Było to stanowisko klubu Zjednoczenia Chrześcijańsko - Narodowego, którego był członkiem.
"Klub Radnych ZCHN przedstawia pięć głównych przeszkód, które wpływają na naszą negatywną ocenę przedstawionego przez Zarząd sprawozdania finansowego za 2001 rok, są to:
- sprzedaż Zakładu Energetyki Cieplnej głównie chodzi o okoliczności braku nadzoru finansowo ekonomicznego przez Zgromadzenie Wspólników, które tworzył Zarząd Miasta, co w efekcie doprowadziło do 5-cio milionowego zadłużenia. Nie wprowadzono programu naprawczego, natomiast jak już kilkakrotnie powtarzałem w iście sprinterskim tempie oddano za bezcen w stosunku do możliwości uzyskania stosownej ceny po przeprowadzeniu programu naprawczego spółki. Pozbawienie się kontroli przez miasto nad zakładem o strategicznym znaczeniu dla połowy mieszkańców Chojnic jest kardynalnym błędem ekonomicznym i politycznym. Pierwsze skutki polityki nowego właściciela mają nastąpić w najbliższych dniach. Jeszcze gorzej dzieje się z pracownikami spółki, którzy są traktowani jako przedmioty działań pracodawcy dążącego do maksymalizacji zysku ich kosztem. Efektem tego działania Zarządu Miasta jest wzrost bezrobocia w mieście.
- Sprzedaż Ośrodka Wypoczynkowego w Funce – następna karygodna decyzja Zarządu, który z ponad dwu milionowej wyceny początkowej sprzedał Ośrodek za 1 mln zł, wcześniej inwestując 300 tyś. zł w kotłownię Ośrodka. Dlaczego z takim pośpiechem sprzedano przy tak skandalicznej cenie ten Ośrodek nie wiadomo, a jeżeli nie wiadomo o co chodzi w takich sprawach jak ta i te i poprzednie, to wiadomo o co chodzi.
- Renowacja Rynku i centrum za 6 mln zł, nabijanie kasy zachodnim firmom i poprzez to tworzenie miejsc pracy nie w naszym mieście lecz w Niemczech, pokazujemy czyim interesem kieruje się Zarząd, na pewno nie interesem i pieniędzmi z podatków ściągniętych od naszych mieszkańców i firm. tę inwestycję można było wykonać za połowę z takim samym efektem jakościowym i estetycznym dla naszej starówki. Wydatki ponad stan i marnotrawstwo pieniędzy, niegospodarność to główne działania Zarządu w tym aspekcie, bo inaczej nie można nazwać wydatków 120 tyś. zł na posągi trzech pogańskich panien, co w porównaniu daje cały plan roczny remontów cząstkowych chodników i nawierzchni ulic w Chojnicach w 2001 roku i znaczną część ilością remontów kapitalnych parkingów, nawierzchni, chodników realizowanych w 2001 roku w mieści. Dla kaprysu lub innych interesów, nie zawsze zrozumiałych, zrealizowano inwestycję położenia bruku za Bramą Człuchowską na ileś dziesiąt metrach, za ileś dziesiąt tysięcy złotych, aby ja następnie rozebrać i położyć na nowo w innej koncepcji, przecież to jawne marnotrawstwo. Właściwie to nie powinno być oceną dania lub nie absolutorium lecz prowadzenia dochodzenia prokuratorskiego.
- Przychodnia Miejska – całkowita ignorancja części członków Zarządu i Przewodniczącego Rady Społecznej do sprawy restrukturyzacji, przedłużanie, przedkładanie ideologii i niechęci do Ministerstwa Zdrowia, bo to było z innej opcji, doprowadziły do wielu set tysięcznego zadłużenia. W tamtym czasie mówiono, że nie ma gwarancji na uzyskanie pieniędzy na restrukturyzację Przychodni jakby czekano na lepsze czasy, no i przyszły te lepsze czasy. Wpływ na Rząd czy Ministra Zdrowia ma obecnie poseł Jacek Kowalik, dlatego tu spytałem się wcześniej w moim pytaniu – co zrobił, który był największym, oponentem szybkiej restrukturyzacji Przychodni. Jednak jak wynika ze sprawozdania w tej sprawie, żadnych pieniędzy już nie odzyskamy, a może by tak przyjrzeć się bliżej całemu procesowi restrukturyzacji Przychodni i pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy przyczynili się do tego zadłużenia?
- Droga do Urzędu Celnego – wielkie perspektywy zatrudniania niby 50 osób dodatkowo, wyłożenia około 1 miliona złotych przez miasto – i po co? Prawdopodobnie chodziło o doprowadzenie dojazdów do indywidualnych działek położonych w pobliżu i rodzi się zasadnicze pytanie – czy pan, panie Przewodniczący Zarządu posiadał lub posiada działkę, jeżeli tak to czy wiedzieli o tym pozostali członkowie Zarządu przy podejmowaniu decyzji o przyznaniu pieniędzy na ten cel i dlaczego nie poinformował pan o tym radnych przed głosowaniem w tej sprawie?
To by były te pięć głównych przyczyn, dla których nie możemy jako Klub Zjednoczenia Chrześcijańsko Narodowego pozytywnie odnieść się do działalności Zarządu i jego poczynań finansowych, ekonomicznych w roku 2001. Tym bardziej, że te poczynania doprowadziły do generowania bezrobocia w mieście, rozbicia i upadłości wiele placówek handlowych w wyniku dopuszczenia w centrum miasta sklepów wielko-powierzchniowych, szczególnie ostatniego „Kauflandu”, na którego zezwolenie lub nie miał wyłącznie jednoosobowo Przewodniczący Zarządu, który takie pozwolenie wydał pomimo oczywistej negatywnej decyzji Rady w sprawie hypermarketów."

czwartek, 18 października 2012

Gdzie znaleźć oszczędności?

Pojawia się coraz więcej głosów o potrzebie zaciskania pasa "inwestycyjnego", ograniczania wydatków oraz poziomu zadłużenia, nie tylko z ust "trzyosobowego" (jak twierdzi burmistrz z uporem godnym lepszej sprawy) PChS-u. Najświeższy pochodzi z grona radnych należących do komisji budżetowej w Radzie Miejskiej Chojnic. Więcej  w relacji na chojnice.com, gdyż nie byłem na tym posiedzeniu, które odbyło się 17 października. Bardziej racjonalne będzie podanie własnych pomysłów, które mogą skutkować jakimiś oszczędnościami w budżecie. Podejrzewam, że niektóre z nich nie mają szans realizacji w dzisiejszym składzie Rady Miejskiej, ale może jakiś komitet wyborczy za dwa lat wykorzysta przy okazji tworzenia programu dla kandydatów na radnych? Inne mogą dawać niewielkie oszczędności, ale grosz do grosza....
Zacznę od Rady Miejskiej. Sądzę, że ilość komisji w niej jest zbyt duża. Nie raz, nie tylko latem, organizowane są wspólne posiedzenia komisji. W czasie kadencji 1994 - 1998 nie było komisji ds. społecznych, gospodarka komunalna żyła w symbiozie z ochroną środowiska, także edukacja dogadywała sie w jednym organiźmie z kulurą i sportem. Były próby powołania komisji ds. Rodziny, ale zostały oddalane. Sądzę, że spokojnie można by z powrotem połączyć w jedno wspomniane komisje komunalne i oświatowo-sportową. W efekcie odetchnęłoby biuro Rady, które miałoby mniej protokołów do pisania. Przy okazji spadłyby wydatki na diety, gdyż ilość przewodniczących zmniejszyłaby się o 2.
Kolejny pomysł dotyczy sfery sportu. Wnioskowałbym o przywrócenie pierwotnej wersji uchwały RM o stypendiach sportowych. Mało kto chyba pamięta, że początkowo mogły być przyznawane wyłącznie mieszkańcom Chojnic. Zapewne na prośbę kręcących karuzelą w Chojniczance to obostrzenie usunięto. I teraz jako wielkie wydarzenie podawana jest informacja, że chojniccy piłkarze Chojniczanki są w składzie meczu w II lidze! Szok!!! Jeśli władze Chojniczanki i Red Devils widzą sens w istnieniu tak wielkiej gwardii zaciężnej, to niech robią to wyłącznie za pieniądze sponsorów nie mających siedziby w budynku o adresie Stary Rynek 1. W 2012 na stypendia dla MKS idzie 400 tys. zł, dla RD 200 tys. zł.
W Bydgoszczy zbierają podpisy na wniosku o przeprowadzenie referendum ws. likwidacji Straży Miejskiej. Działacze Kongresu Nowej Prawicy, do którego należy w Chojnicach m.in. Krzysztof Haliżak, mają zamiar połowę kwoty wydawanej przez miasto na utrzymanie Straży (jest to w 2012 7 z 14 mln zł) przeznaczyć na dofinansowanie miejscowej policji. Wyliczyli tam, że "Na 48 tysięcy pouczeń i mandatów prawie 22,5 tysiąca dot. ruchu drogowego i parkowania, prawie 12 tysięcy spożywania alkoholu pod chmurą, a prawie 3 tysiące palenia tytoniu w miejscach publicznych. Czyli 77% interwencji Straży Miejskiej nie dotyczy zdarzeń zagrożenia bezpieczeństwa, zdrowia, życia, własności mieszkańców miasta!" Więcej na stronie internetowej organizatorów. Może warto pójść w tym samym kierunku? Nie byłby to drugi przypadek w Polsce. Postąpiono tak w Stalowej Woli, Żorach i Chrzanowie. Dają sobie radę bez Straży w Emsdetten.
W dziale Inwestycje MIEJSKIE nie mam odwagi ani pomysłu, aby zaproponować cięcia, poza sugestią, aby nie robić "wycieczek budżetowych" do takich miejsc, jak Małe Swornegacie z mostem zwodzonym czy Charzykowy z portem jachtowym. Panowie i Panie radni/radne! Prędzej czy później trzeba będzie zmierzyć się z kosztami zrobienia osiedla mieszkaniowego z ogrodu Metalowiec. Niemożliwe, aby wystarczyło środków na to ze sprzedaży nieruchomości dotychczasowym działkowcom. Zobaczcie, ile jeszcze zostało do wykonania na dawnym ogrodzie Dubois, dzisiejszym osiedlu Słonecznym, po prawie 20 latach od jego przekształcenia. Policzcie wpływy z wykupu i porównajcie je z wydatkami na uzbrojenie tego osiedla. Na pewno głowa Was rozboli. Ale skoro nikomu nie przeszkadzało nielegalne budownictwo na Metalowcu, to teraz czeka rachunek do zapłacenia.
Wkrótce kolejne pomysły.

niedziela, 16 września 2012

Urodzinowy prezent dla Studzińskiego od burmistrza

Na ostatniej konferencji prasowej (z 14 września) burmistrza Arseniusza Finstera Jacek Studziński otrzymał od jego organizatora superprezent urodzinowy - bezpłatną promocję swego bloga. Poszło o wpis z ... 18 sierpnia! Czas reakcji trochę długi. Czyżby monitoring zaspał? Wspomniany tekst dotyczył m.in. sporych rozmiarów monitora, który został zamontowany w modernizowanym Parku Tysiąclecia. Jest w tzw. audytorium. Gdy Jacek robił fotkę i pisał tekst jeszcze nie był "telewizor" uruchomiony. Tak napisał: "PRL-bis.  Telewizor w Parku 1000-lecia zamknięty na kłódkę i wyłączony. To wszystko dla Was chojniczanie. Moi czytelnicy słusznie zauważyli, że przypomina to film "Miś", w którym Stanisław Bareja pokazał ciekawy obraz rodem z PRL-u. Szczególnie młodym chojniczanom warto przybliżyć jak to za komuny bywało." Do tego dodał filmik z fragmentem klasyka z tych czasów - filmem "Miś" z miską przykręconą do stołu w barze mlecznym. Porównanie mocne, ale nasi politycy z okienka TV potrafią jeszcze mocniejszych użyć, by przebić się do Teleexpressu czy Faktów. Niewykluczone, że użyłbym innego motywu do porównania. Chciałbym natomiast zatrzymać się nad pewnym wątkiem z wypowiedzi burmistrza. Jacka wypowiedź pojawiła się na jego prywatnym blogu. Nie podpisał się pod nią "szef/lider/prezes/przewodniczący PChS", a pan burmistrz raczył ożenić w komentarzu Jacka z PChS. Wykorzystał kolejną okazję, aby trochę błotka w obecności kamer i aparatów rzucić w stronę PChS. Panie burmistrzu, na blogu jest możliwość, i to bez wpisywania hasła i moderacji przed udostępnieniem, polemiki z tekstem. To nie jest trudne. Poza tym umknąła Pana uwadze druga część wpisu z tamtego dnia: "Jeszcze nie tak dawno krytykowałem zamknięte przed dziećmi place zabaw sfinansowane z ministerialnego programu "Radosna Szkoła". Jak sytuacja obecnie wygląda nie sprawdzałem. Ciekaw jestem czy otwarto je dla dzieci. Pisałem o tym tu: Radosna Szkoła". Całość wypowiedzi burmistrza, okraszona fotkami z konferencji, sesji RM, protestu z września 2011 na Starym Rynku, widoku monitora zawieszonego na ścianie gabinetu burmistrza, na którym widziałem bloga Jacka, wrzuciłem na youtube.
Jacek, sto lat w zdrowiu! 

środa, 12 września 2012

1 września 39 ze wschodu zaatakowały hordy?

Dziś odsłuchałem z linku poniżej, relację video z uroczystości, która zawsze odbywa się w podchojnickiej Dolinie Śmierci, w pierwszym dniu roku szkolnego. Kiedyś obowiązkowo na nim mowę miał p.Edmund Piękny, mszę odprawiał śp. bp. JB Szlaga. Bywało, że byłem w poczcie sztandarowym Rady Miejskiej. Nie wiem kto pisał burmistrzowi Chojnic A.Finsterowi tekst przemowy, może i on sam, ale wrzucanie do jednego "worka" w czasie uroczystości z okazji rozpoczęcia II wojny światowej Niemców i Rosjan absolutnie mi nie odpowiada: "(...) Tak jak nasi przodkowie 73 lata temu stanęli z bronią w ręku przeciwstawić się HORDOM ZE WSCHODU I BEZDUSZNEMU TOTALITARYZMOWI Z ZACHODU, tak wy dzisiaj przez naukę i pracę będziecie bronić nie tylko godności Polski, ale wsławiać ją na całym świecie." Panie doktorze Arseniuszu Finster, II wojnę światową rozpoczęli Niemcy. Oni byli agresorami. Zamordowani w Dolinie Śmierci, to ich ofiary. Rosjanie ponad 5 lat później, kosztem 600 tys. poległych wyzwolili Polskę i Chojnice. Czyżby 14 lutego 2013 roku planuje Pan razem z p.MW i SAH protestować przeciwko tym, którzy chcą podziękować żołnierzom z "wschodnich hord" za wyzwolenie naszego miasta z niemieckiej okupacji??? Na szczęście bp. W.Śmigiel w swej homilii inaczej rozłożył akcenty drugowojenne. Tekst zacytowany jest od 1.14 minuty.

piątek, 31 sierpnia 2012

Ściśle jawne wg. Komisji Rewizyjnej

Dość oryginalne podejście do jawności ma Komisja Rewizyjna w chojnickiej Radzie Miejskiej. Ciekawą próbkę dała przy okazji rozpatrywania skargi Projektu Chojnicka Samorządność na postępowanie burmistrza Chojnic. Mniejsza o to, że jej przewodniczący Edward Gabryś nie wpadł na pomysł zaproszenia na te obrady prezesa PChS Jacka Studzińskiego, dawnego kolegi z ław Rady, zresztą ongiś koalicjanta. Raz są zapraszani autorzy skarg (Marcin Wałdoch z Radkiem Sawickim, dyrektorki niepublicznych przedszkoli), raz nie. Wolna wola, choć dziwi takie podejście. Bardziej dziwi, że nikt, poza członkami tej komisji, nie został o tym powiadomiony. W ten sposób zostały naruszone zapisy uchwały RM ze stycznia 2001 roku. Dotyczyła ona "Wykonywania prawa do informacji o pracy Rady Miejskiej w Chojnicach, jej organów kolegialnych oraz Urzędu Miejskiego w Chojnicach." Zgodnie z jej zapisem "Informacje o terminach posiedzeń organów kolegialnych i Rady Miejskiej umieszcza się na tablicy ogłoszeń w siedzibie Rady Miejskiej oraz na oficjalnej stronie internetowej miasta Chojnice z wyprzedzeniem zgodnym ze Statutem miasta Chojnice." Po wielu uwagach (ustnych i internetowych) wreszcie w marcu 2012 roku, po 11 latach od podjęcia uchwały, w dziale "Ogłoszenia" (wstawianie informacji w dziale "samorząd" jest zbyt oczywiste, więc niemożliwe) zaczęły pojawiać się informacje o zbliżających się posiedzeniach komisji. Jaki jest porządek obrad, było już zbyt ciężkim zadaniem. A może nie chciano rozpuszczać gawiedzi? Ale nie robiono tego zbyt dokładnie. Komisja Rewizyjna spotkała się 9 sierpnia, by zaopiniować wspomnianą skargę PChS. Zero zapowiedzi o tym wydarzeniu na stronie UM Chojnice. Po sesji z 27.08 jedynie pojawił się protokół. W tymże sierpniu było jeszcze jedno posiedzenie Komisji Rewizyjnej, ale wspólne z wszystkimi pozostałymi. Temat był jeden - zaopiniowanie materiału sesyjnego, w tym i projektu uchwały o odrzuceniu skargi. Na sesji Jacek Studziński żalił się dziennikarzom, że nie został zaproszony na posiedzenie komisji rewizyjnej, a informacji o tym spotkaniu radnych nie było w internecie. 
Dziś zrobiłem duże oczy, gdy przeczytałem wyjaśnienie Pana Burmistrza, że przecież 17.08 umieszczono informacje o zebraniu komisji, które odbyły się 22.08. Na potwierdzenie tego faktu dołączył do tego pisemne oświadczenie administratora strony z firmy RNET. Oczywiście Jacek mógł pójść na to posiedzenie, ale wypadałoby zaprosić jego, skoro jego stowarzyszenie przyczyniło się do powstania jednej z uchwał. Poza tym odnoszę wrażenie, że Jackowi chodziło nie o wspólne posiedzenie z 22.08, a o samodzielne Rewizyjnej z 9.08. A o tym posiedzeniu - Panie Burmistrzu - ani słowa nie było na stronie ratusza.
Prawdę mówiąc, ta sytuacja szczególnie mnie boli. Byłem pomysłodawcą tej uchwały ze stycznia 2001. Napisałem jej projekt, z którym udałem się do Sekretarza Miasta Roberta Wajlonisa. Po uwzględnieniu jego poprawek, ruszyłem w teren, by zebrać podpisy radnych. Otrzymałem je bez problemu, nie tylko z SLD, ale i z AWS. Dyskusja na sesja była merytoryczna i rzeczowa. Jedno z moich marzeń, wtedy przedstawionych, już spełniło się: "Myślę, że także również kiedyś w przyszłości, nie wiem, w jakiej, czy w tej kadencji, ale mało prawdopodobne, a są już takie próby robione na świecie jeśli chodzi o retransmitowanie, również można teoretycznie, oczywiście to by sporo kosztowało, teoretycznie kiedyś w przyszłości na żywo transmitować nasze obrady również poprzez stronę internetową, oczywiście teoretycznie, takie mam marzenia na przyszłość." I w audio, i w video, to odbywa się. Niestety, ale jak po grudzie idzie z realizacją samej uchwały. A można inaczej, czego dobrym przykładem jest chojnickie Starostwo Powiatowe. Tam potrafią umieścić PRZED posiedzeniami informacje o nich, podać nie tylko czas i miejsce, ale i tematykę. Może warto skopiować to rozwiązanie?

czwartek, 30 sierpnia 2012

Chojnice, to wyjątkowe miasto

Coraz bardziej jestem pewny, że Chojnice są wyjątkowym miastem w Polsce. Podejrzewam, że przytoczone przeze mnie dowody na to twierdzenie, raczej nie przynoszą powodu do dumy.
Pierwszy przykład jest związany z poprzednim wpisem na blogu, który dotyczył sprawy zlecenia przez ratusz wykonania analizy komunikacyjnej miasta Chojnice. W 99,9% miast i państw ich burmistrzowie, prezydenci i premierzy, jeśli w ogóle przejęliby się artykułem gazety czy portalu, to najprawdopodobniej skrobnęliby sami lub poprzez rzeczników prasowych polemikę, wysłali sprostowanie do redakcji lub pozew do sądu, bo napisali kłamstwa i oszczerstwa. Ale nie w Chojnicach. Jest także stosowana forma polemiki czy listu do redakcji, zdarzają się komentarze autorstwa burmistrza, ale gdy szczególnie tekst podpadł, to do tej pory jego autor był obsobaczany w obecności całej frekwencji dziennikarzy na konferencjach prasowych. Najczęściej z tego powodu, że czegoś tam zabrakło w nim, jakiś cytatów czy wątków. Ale ostatnia sytuacja była zupełnie wyjątkowa. Wyobrażacie sobie, żeby np. prezydent Gdańska milczał przez 2 tygodnie na temat kąśliwego tekstu np. Gazety Wyborczej, by w końcu zająć się nim na sesji Rady Miasta? Ja nie. A w Chojnicach jest to możliwe.
Kolejny przykład jest związany także z moimi tekstami na chojnice24. Miałem serię artykułów o tym, jak miasto Chojnice odnowiło pomnik Kopernika z 1973 roku. Jego odnowienie rozpoczęło się od rozbiórki do fundamentów, po czym powstał zupełnie nowy pomnik, w tym samym miejscu, w bardzo podobnym kształcie, z trochę innych materiałów. Jeden z mieszkańców Charzyków, oburzony takim obrotem sprawy, zrobił doniesienie do prokuratury. I nic nie wskórał. Kłóci mi się to z tym, co wpoili mi nauczyciele przedmiotów zawodowych. Zapamiętałem z czasów nauki w technikum budowlanym, że remont obiektu budowlanego, a odnowienie jest formą remontu, odbywa się na ISTNIEJĄCYM obiekcie. Budowa od zera, to jest BUDOWA,  nie jest odnowieniem. W Chojnicach rozeszło się po kościach. Przynajmniej na ten moment. Jak jest gdzie indziej? W takim Sopocie inwestor PRZEBUDOWY kamienicy na "monciaku" ma problem, bo wojewoda poprzez  inspektora nadzoru budowlanego wstrzymał jemu roboty budowlane. Sąsiedzi donieśli jemu, że wspomniana kamienica została rozebrana w 100%, także do fundamentów. Powód - BUDOWA kamienicy nie jest PRZEBUDOWĄ. Zezwolenie na PRZEBUDOWĘ zostało anulowane. Nie pomogły tłumaczenia Urzędu Miasta. 
Jeszcze jeden przykład równie zastanawiający. Co jakiś czas głośno jest w mediach o tym, że w internecie (najczęściej chojnice24) jakiś anonim obraził znaną publiczną osobę w Chojnicach. Ten obrażony składa w chojnickiej prokuraturze wniosek o ustalenie, któż to taki był. Prokuratura, jeśli uzna, że ten wpis faktycznie obraził autora wniosku, występuje do portalu o IP, po czym chojnicka policja robi resztę. Kolejnym etapem jest przekazanie owoców dochodzenia (przeprowadzonego oczywiście za pieniądze podatników, nie wnioskodawcy) do rąk obrażonego. Bywa, że chwali się nimi na konferencji prasowej podając więcej lub mniej szczegółów. Bywa także, że nie wnosi sprawy do sądu, jak zapowiadał we wniosku. Wystarcza jemu bezpośredni kontakt z prześladowcą. A teraz jak to bywa w innym miejscu Polski. Zdarza się, że identycznie, jak w Chojnicach. W Limanowej (woj. małopolskie) prokuratura postąpiła inaczej. "Wszystko zaczęło się od niepochlebnych wpisów na forum lokalnego portalu internetowego. - Niektóre były bardzo wulgarne i agresywne, zarzucały staroście nawet znęcanie się nad rodziną - mówi mecenas Monika Brzozowska, reprezentująca limanowskiego luminarza. On sam poczuł się publicznie pomówiony. Zawiadomił więc policję. A to wiązało się najpierw z ustaleniem adresów IP komputerów. Limanowska prokuratura odmówiła ścigania z urzędu, uznając, że starosta może sam wystąpić z prywatnym aktem oskarżenia do sądu. A skoro sprawcy mają być ścigani z prywatnego oskarżenia, nie ustalała już, kto był autorem wpisów i z jakich adresów internetowych one pochodziły." Można inaczej? Tak skomentował tę praktykę były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w innej sprawie, kiedy to chrzanowska prokuratura jednak wzięła w obróbkę wniosek miejscowego komendanta policji, którego obrażono na internetowym forum - "Takie sprawy ścigane są z oskarżenia prywatnego. Można też wystąpić na drogę cywilną. Nie widzę żadnego powodu, by za pieniądze podatników prokuratura angażowała się w ochronę dobrego imienia pana komendanta. Gdzie tu interes społeczny? W poważniejszych sprawach prokuratura odmawia ścigania, choćby np. w przypadku pomówienia prezydenta RP. Osobiście wolałbym, by prokuratorzy zajęli się ściganiem włamywaczy, złodziei czy sprawców rozbojów."
I podobno w całym kraju obowiązuje to samo prawo...

wtorek, 28 sierpnia 2012

Jak odwrócić kota ogonem?

Niechcący popsułem Panu Burmistrzowi (PB) show sesyjne, które urządził w poniedziałek 27 sierpnia. Miał być może plan "rozjechania" mnie przy widowni większej o moją osobę. Zapewniam, że jedynym powodem mojej nieobecności w roli reportera na sali obrad był rozpoczęty tego dnia urlop wypoczynkowy, a nie strach przed PB. Urlop zaplanowałem na początku sierpnia. Zamiaru nie zmieniłem, mimo zapowiedzi na piątkowej konferencji prasowej PB, że zajmie się na sesji tekstem na temat analizy komunikacyjnej, który dwa tygodnie wcześniej wstawiliśmy na portal. Nietypowa forma polemiki z tekstem medialnym, ale czego nie robi się dla lepszego efektu.
Ma on nazwę "Zredukowana drogowa koncepcja", a dotyczy realizacji zapowiedzi PB sprzed roku odnośnie wspomnianej analizy. Zachęcając radnych do poparcia nowelizacji budżetu 2011 o kwotę 50 tys. na jej wykonanie, tak wówczas stwierdził (za protokołem z sesji z lipca 2011): "Drugi problem - analiza transportowa Chojnic z pięcioma właściwie węzłowymi problemami. GDDKiA czeka na naszą koncepcję węzła Nieżychowice, istnieją realne podstawy do tego, żeby pozyskać znowu środki zewnętrzne dla Chojnic i ten węzeł Nieżychowice zbudować plus inne tematy, o których wielokrotnie Państwo radni mówiliście, ja deklarowałem, że w tym roku taką analizę transportową byśmy chcieli wykonać. Materiały powinny być gotowe jesienią i wówczas poddamy je szerokiej dyskusji i ocenie."
Efekt był taki, że koncepcja drogowa miała nie pięć "węzłowych problemów", a półtora - węzeł Nieżychowice na obwodnicy oraz analiza ruchu wokół galerii handlowej na terenie po ChFM. Nie będę powtarzał, co jeszcze jest w tekście. Zapraszam do jego lektury. Chciałbym natomiast w kilku zdaniach odnieść się do skandalicznej wypowiedzi PB z sesji RM. W 10-minutowej tyradzie, która przeszła bez jakiegokolwiek komentarza ze strony radnych, naruszył PB moje dobre imię. "Nie chcę się bronić, tylko chcę powiedzieć prawdę. A prawdy niestety w tym artykule nie ma. Nie ma prawdy, ponieważ zostały pominięte bardzo ważne aspekty związane z analizą komunikacyjną" - raczył stwierdzić PB. Chciałbym uroczyście oświadczyć, że w tym artykule jest tylko i wyłącznie prawda. Zdaje się, że niewygodna dla PB, ale to nie moja wina. Dlatego PB pominął w sesyjnej polemice wątek kluczenia ratusza w sprawie zlecenia firmie Trafik roboty z zastosowaniem Prawa Zamówień Publicznych. W umowie z 31.08.2011 jest zapis, że wyłoniono wykonawcę bez tej ustawy. W późniejszych wyjaśnieniach, że jednak było zapytanie o cenę. Dlatego PB nie zająknął się na sesji na temat początkowej odmowy UM w dostępie do treści umowy i aneksów. Dlatego nie odniósł się do faktu wykorzystania przez Trafik badań drogowych wykonanych przed 31.08.2011, w tym i tych, które powstały w kwietniu 2010 dla inwestora galerii po Zakładach Mięsnych.
Prawdą jest, że nie rozmawiałem z PB przed "drukiem" artykułu. Bardziej odpowiada mi forma pisemna zadawania pytań PB, w czasie której można odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, gdy dyskusja natrafia na rafę. To nie moja wina, że na pytania adresowane do PB, odpowiadał portalowi p.Marczewski.
Jeszcze kilka zdań na koniec. PB, moje teksty nie muszą się Panu podobać. Nawet zmartwiłbym się, że je Pan chwali. Ich adresatem są przede wszystkim Czytelnicy, nie radni. Ci drudzy żyją takimi problemami, jak brak toi-toi dla wędkarzy czy słaba własna frekwencja na Dniach Chojnic.

środa, 1 sierpnia 2012

Podróże kształcą

Trwają wakacje, jest lato, zdarzył się tygodniowy urlop, więc była okazja wyrwać się z synami z Chojnic. Jeden z lipcowych weekendów spędziłem z nimi w trzech miastach. Największe z nich, to był Toruń. Dotarliśmy do niego w piątek około 11. Pierwszym punktem wycieczki był Fort IV Twierdzy Toruń. Przez godzinę zwiedzaliśmy jego zakamarki. Widać, że żyje ten obiekt nie tylko jako muzeum. Jest w nim restauracja, odbywają się półkolonie, jest miejsce na piknik i grilla. W kasie, oprócz biletu, mapka z trasą, widokówki z twierdzą i innymi miejscami w Toruniu. Ludzie z głową tam działają.
Jedziemy na Stare Miasto. Nie jest to jakaś główna ulica, ale na każdym skrzyżowaniu z sygnalizacją jest licznik czasu do zmiany koloru świateł! Także dla pieszych. U nas może moje wnuki to doczekają. Na Starówce rzucają się w oczy na każdym skrzyżowaniu tabliczki wskazujące kierunek do zabytków, ważnych instytucji czy punktów informacyjnych. W Chojnicach na razie jesteśmy na etapie pokazywania drogi do WC/supertoalety przy stadionie Chojniczanki. Dziwne, ale nigdzie nie zauważyłem TOI - TOIa w Toruniu. Naśladownictwo Chojnic niemile widziane. Krążąc po tym mieście, niedaleko siedziby Baja Pomorskiego, zauważyłem model parkometru, który także był punktem informacji turystycznej. U nas, gdy stawiano nowe na pl.Emsdetten, zamontowano "normalnego" typu urządzenia do łupienia kierowców. W mieście Kopernika i pierników chciałem obejrzeć wnętrze znajomego na Facebooku, czyli klubu NRD. Niestety, ale był otwarty bodajże od 17. Szkoda. 
O tej godzinie planowałem wyjazd do Aleksandrowa Kujawskiego. Tam mieszka od ok. 30 lat szkolny kumpel z interku - Adam M. Trochę było problemów z dojazdem, bo budowa autostrady zmusiła do nadłożenia kilkunastu km. Po kilkunastu latach ponownie zobaczyliśmy się. Sympatyczne miasteczko, fajni ludzie. Gdy przyjechałem na jego wesele (83? 84?), to zapamiętałem z wizyty w nim m.in. piękny dworzec PKP. Dziś to prawie ruina. Nasz chojnicki prezentuje się przy nim całkiem nieźle, mimo wszystko.
Następnego dnia rano, po noclegu i śniadaniu, przyszedł czas rozstania. Kolejny etap, to Świecie nad Wdą. Oficjalnie - nad Wisłą, ale trochę na wyrost to określenie. Po niedzielnej mszy w Farze, w której ruinach, przed jej odbudową po wojennych zniszczeniach, kręcono jeden z odcinków Czterech pancernych, pojechaliśmy do centrum Świecia. Chciałem obejrzeć efekty niedawno zakończonej rewitalizacji Rynków (dużego i małego) oraz przyległych uliczek. Na największym placu pozostawiono część płytek chodnikowych, które leżały od zawsze. Uznano, że są jeszcze w całkiem dobrej kondycji. Na dwóch ulicach okalających Rynek mogły jeździć wyłącznie samochody dostawcze. Na pozostałych dwóch - wszystkie. Na bocznych, wokół Rynku - także wszystkie. Nie mają takiego, jak w Chojnicach deptaka. Od Kościuszki, przez Rynek do pl.Jagiellońskiego. Tu ich "bijemy", ale za to nie zauważyłem na ich odnowionych ulicach średniowiecza, jakie jest u nas na Podmurnej wzdłuż Fosy, Szpitalnej (za 31 Stycznia do SP1 i Gim.2) oraz na Strzeleckiej za Sądem do Batorego. Tamtejsi włodarze oszczędzają zawieszenie samochodów swych obywateli. Szczęściarze... Także w Świeciu już od dawna są na słupkach nie tylko nazwy ulic. Ale to już nie do przeskoczenia w Chojnicach.
Na głównym przed dworcem w Aleksandrowie - Przemek, Radek, Ania M. i Adam M.

Radek i Przemek przed Fortem IV Twierdzy Toruń 
Parkometr i informacja turystyczna
Klub NRD 
Z wizytą w muzeum Kopernika 
Przemek je lody (Radek i ja też) piernikowe (!) w Krzywej Wieży. 
Próbuję wyprostować Krzywą Wieżę. 
Radek z Tatą na toruńskim Rynku. 
Radek siedzi na figurze pieska trzymającego kapelusz. 
A teraz na osiołku. 
Ca trójka pod pomnikiem Kopernika. 
Wianuszek tabliczek informacyjnych w Toruniu. 
Za 7 sekund zapali się zielone...

Poniżej - Jesteśmy przed dworcem w A.K; słup ogłoszeniowy w A.K. - plakat o imprezie o nieżyjącym mieszkańcu A.K E.Stachurze;

 
Poniżej Świecie nad W.







sobota, 14 lipca 2012

Pomorska promuje Chojnice


Chyba moje rodzinne miasto lepiej zna bydgoski dziennikarz z Gazety Pomorskiej, niż ja. Taki mam wniosek po lekturze artykułu „Takie małe, a naprawdę cieszy” z cyklu „Nasze sprawy” w piątkowym magazynie. Pierwsze, co zaskoczyło autora artykułu, to położenie dworca PKP. Podobno leży na obrzeżach Chojnic, a wokół rozpościera się widok szczerych pól i nieużytków. Autentyczne! Może wysiadł przez pomyłkę przed Chojnicami? Reporter zauważył, że budynek dworca jest zaniedbany. Na plus poczytał bliskość dworca PKS i brak bezdomnych w nim. Idąc Dworcową zauważył kolejny plus – niedaleko dworca jest hotel z restauracją! Faktycznie, wielka rzadkość… Kolejne wrażenie ze spaceru po Chojnicach, to wyjątkowa czystość i schludność, gdyż „władze miasta nie szczędzą pieniędzy na służby porządkowe, a te dobrze wywiązują się ze swych obowiązków”. Albo przyzwyczailiśmy się do stanu naszych ulic i chodników, albo gdzie indziej jednak jest gorzej. W centrum w oko reporterowi wpadł stadion Chojniczanki. Jest, jak niemal całe miasto, „schludny i zadbany”. Farę, czyli Bazylikę Mniejszą, uważa za moloch. Po dotarciu do centrum zaimponowała jemu nasza starówka. Odniósł wrażenie, że zwiedza miniwersję tej w Toruniu. Czyżby tam także mają kamienicę z pożółkłym styropianem na elewacji? A może niebieski toi-toi przy średniowiecznych murach obronnych to oczywista oczywistość w każdym szanującym się mieście? Dziennikarz zajrzał także do parku 1000-lecia. Uważa, że bydgoskiej Wyspie Młyńskiej wyrosła konkurencja. Stwierdził istnienie w naszym parku spacerowiczów, którzy odpoczywają na trawnikach wokół stawów z fontannami. Mnie nie udało się stwierdzić takich sytuacji, gdyż trawa jest raczej jeszcze rachityczna i młoda.
W sumie wyszła całkiem udana laurka, więc nie dziwi, że na wczorajszej konferencji prasowej burmistrz pochwalił się ukazaniem tego artykułu. Uważa go, i słusznie, za dobrą promocję Chojnic. Mam jednak mieszane uczucia, co do wiarygodności tego artykułu, gdyż na dole kolumny, pod tekstem, jest całkiem spora reklama opłacona przez … Promocję Regionu Chojnickiego. Jest na niej terminarz imprez, które dzieją się latem w Chojnicach i powiecie. Która gazeta odważyłaby się, biorąc reklamę, zarazem kąsać w artykule  rękę dającą pieniądze?

niedziela, 24 czerwca 2012

Zapraszamy na Festyn Sąsiedzki


Katarzyna Karpus, Mieczysław Bloch, Marek Szczepański oraz Jerzy Erdman zapraszają mieszkańców osiedla Bursztynowego na FESTYN SĄSIEDZKI, który odbędzie się na boisku Modrak przy ul. Bałtyckiej 30.06 (sobota) 2012 roku w godzinach 17.00 – 24.00.

W programie:
17.00 - 20.00 TURNIEJ PIŁKARSKI dla dzieci (10 – 13 lat), młodzieży (14 – 17 lat) i dorosłych (od 18 lat). Zapisy 7-osobowych drużyn do dnia imprezy u Mieczysława Blocha, opiekuna boiska Modrak. W czasie trwania turnieju pokazy taneczne cheerleaderek UKS Ósemka. Po jego zakończeniu konkurs rzutów karnych. Więcej na portalu chojnice24.pl
17.00 – 19.00 GRY I ZABAWY DLA DZIECI (hula – hop, berek, slalom, rzuty do celu, malowanie twarzy, robienie biżuterii i inne) – prowadzenie Marek Lemańczyk z uczniami Wojewódzkiego Zespołu Szkół Policealnych.
17.00 - 19.00 NAUKA CHODZENIA Z KIJKAMI.
18.00 - 18.30 AEROBIK RODZINNY I NORDIC WALKING - ćwiczenia grupowe dla całych rodzin przy muzyce – prowadzenie Marek Lemańczyk.
17.00 – 17.30 POKAZOWE WALKI BOKSERSKIE zawodników z UKS Ósemka, w tym mistrzów Polski Marcina i Kazimierza Łęgowskich.
17.30 – 19.00 OTWARTE MISTRZOSTWA OSIEDLA W WYCISKANIU SZTANGI LEŻĄC – prowadzenie Andrzej Plata UKS Ósemka. Zawody odbędą się w dwóch kategoriach wagowych - do 95 kg i powyżej 95 kg. O zajętej lokacie stanowić będzie wielokrotność wyciśniętego na sztandze ciężaru własnego ciała. Bezpośrednio przed podejściem do próby zgłoszony zawodnik zostanie zważony. Następnie na sztandze zostanie umieszczony określony ciężar. Czas trwania próby jest nieograniczony. Sędzią będzie trzykrotny Mistrz Świata w kulturystyce Mariusz Strzeliński. Organizator - Perfect Body Center Chojnice. Zapisy w siedzibie organizatora – ul. Młodzieżowa 35 I p. i w dniu zawodów na boisku Modrak.
17.00 – 19.00 BADANIA PROFILAKTYCZNE DLA MIESZKAŃCÓW - pomiary ciśnienia i poziomu glukozy we krwi, badanie tlenku węgla w powietrzu wydychanym, pomiary tkanki tłuszczowej – Centrum Medyczne „GEMINI” . MASAŻE RAMION I OKOLIC KARKU I SZYI, nauka pierwszej pomocy – uczniowie Medycznego Studium Zawodowego.
20.00 – 21.00 KONCERT AGATY SZARK I ZESPOŁU ARPEGGIO.
21.00 – 24.00 ZABAWA TANECZNA przy muzyce zespołu DUO.
Współorganizatorzy – Zakład Ogólnobudowlany Józef Urbaniak, Promocja Regionu Chojnickiego Sp. z o.o. Patronat medialny – chojnice24.pl.
Organizatorzy dziękują za pomoc sponsorom – NZOZ Gemini, Zakłady Mięsne SKIBA, Centrum Handlowe RESLER Plus, Hurtownia Artykułów Spożywczych B.J.Ryduchowscy, CENTRUM PARK Sp. z o.o., Transport Krajowy i Międzynarodowy GWIŹDZIEL, Perfect Body Center Chojnice, Agencja Ochrony „Gryf”.

środa, 16 maja 2012

Nerwy w konserwy

Tytuł posta jest cytatem z wypowiedzi mojej Mamy. Gdy zaczynałem się "gotować", to wówczas słyszałem, że mam włożyć nerwy w konserwy i wysłać na eksport. Zapamiętałem tę radę dobrze. Z jej przestrzeganiem jest u mnie różnie, ale staram się panować nad sobą. Tak też było i dziś, gdy pod tekstem na chojnice.com o Mariuszu Janiku przeczytałem w jednym z komentarzy, że wraz z MJ i kilkoma innymi chojniczanami jestem w grupie tych, co lubią szkalować burmistrza. W pierwszej chwili nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Wzruszyć ramionami, czy lecieć do ratusza z wyjaśnieniami. W grę wchodzi jeszcze wariant prowokacji oraz trafnego rozszyfrowania moich niecnych zamiarów. Zapewne nie uda mi się przekonać jego autora, że się myli, ale jednak spróbuję. Według słownika języka polskiego "szkalować", to mówić lub pisać o kimś lub o czymś źle. Słownik wyrazów bliskoznacznych twierdzi, że podobnymi określeniami, to zniesławiać, oczerniać, obmawiać, spotwarzać, rzucać na kogoś oszczerstwa, przen. wieszać na kimś psy. Zapewniam mojego polemistę, że nigdy nie zaszła żadnych z tych sytuacji. Gdybym kiedykolwiek dopuścił się podobnego czynu, to na 100% musiałbym co najmniej posypywać sobie głowę popiołem. Prawdopodobnie odbyłoby to się w sali sądowej. Drogi Anonimie z 16 maja godziny 11.19! Burmistrz naszego miasta nie jest objęty immunitetem, jak parlamentarzysta; radni nie uchwalili dogmatu o Jego nieomylności. Choć obserwując sesje można dojść do takiego wniosku. Zawsze lubiłem polemizować z burmistrzem. Obojętnie, czy byłem szeregowym radnym, czy członkiem Zarządu Miasta, którym kierował. Także teraz, gdy terminuję w roli dziennikarza. "Niestety", ale gdy widzę jakieś nieprawidłowości w działaniach władzy lokalnej, to nie ograniczam się do mówienia o tym po kątach, lub jak prawdopodobnie radni - na zamkniętych posiedzeniach koalicji rządowej. Przelewam to na papier "papierowy" lub "elektroniczny". W czerwcu miną 3 lata, gdy zmieniłem całkiem dobrze płatną pracę w TBS-ie na zajęcie redaktora. I dobrze mi w tej roli. Tylko trochę przykro, że są ludzie, którzy odbierają to, co robię, jako szkalowanie burmistrza. 

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Pawlicki przyjacielem burmistrza

Na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej Piotr Pawlicki złożył rezygnację z mandatu radnego. Powód - policja przyłapała go z wysokim poziomem alkoholu we krwi, gdy prowadził auto. Strata mandatu była nieunikniona i wcale nie zaskakująca. Większość słów użytych dziś przez PP też była oczywista.  Przeprasza, dziękuje za wsparcie radnym i kapłanom. Ale to, co powiedział w stronę burmistrza warte jest przytoczenia w całości - "Drogi przyjacielu! Dałeś mi odkryć w tobie prawdziwie oddanego temu miastu i mieszkańcom człowieka. Ty naprawdę kochasz Chojnice i chojniczan. Jeśli zostaniesz burmistrzem w następnej kadencji, czego ci z całego serca życzę, to będzie to z korzyścią dla naszego grodu". Autentyk. Gdy zostałem po raz pierwszy radnym w 1994, wówczas poznałem Piotra Pawlickiego. Także został radnym. Nie szukajcie tej informacji czasem w "Dziejach Chojnic", gdyż w jego obydwu wydaniach Pan Redaktor Kazimierz Ostrowski podaje imienne wyniki wyborów w latach 1990, 2002 i 2006. Te przeprowadzone w 1994 i 1998 nie zasłużyły na taki zaszczyt. Oczywiście moja krytyka na ten temat po pierwszym wydaniu została kompletnie zlekceważona przez p.KO i władze miasta. Wracając do byłego radnego, to mam wrażenie, że zaszła w nim ta sama, przeprowadzona w tym samym czasie, przemiana, co "brata syjamskiego" Andrzeja Mielke. Kiedyś razem w ZChN i w dwutygodniku "W Rodzinie". Razem jechali ostro najpierw po burmistrzu Gąsiorowskim i później Arseniuszu Finsterze. Razem z gwizdkami protestowali przeciwko wizycie w Chojnicach ówczesnej wicepremier Izabeli Jarudze Nowackiej. Razem także nawrócili się na miłość do dzisiejszego burmistrza. Zadziwiające.
Zresztą dzisiejsza Rada kompletnie nie przypomina tej, którą pamiętam z lat 1994 - 2002. Tamci radni "rozjechaliby" burmistrza, gdyby w tamtym czasie przeprowadził wybory do Młodzieżowej Rady Miejskiej, jak teraz w kwietniu p.AF. Byliby tacy na sesji, którzy nie odpuściliby zlekceważenia takich zapisów uchwały RM, jak zły termin (kwiecień, zamiast pierwsze trzy miesiące roku szkolnego), niepełny skład MRM (zamiast w gimnazjach i ponadgimnazjalnych, tylko ponadgimnazjalne), brak takich detali, jak nie ogłoszenie jednolitego terminu wyborów, zbyt krótki czas na zbieranie kandydatur, tolerowanie prowadzenia kampanii jeszcze przed ogłoszeniem jej początku. A dziś na sesji p.AF wspomniał w swym sprawozdaniu o 16 tematach, w tym o pogrzebie bp Szlagi, a o tym, że był zmuszony po naszym (czyli ch24.pl) artykule anulować wybory prowadzone wiosną i przenieść na jesień, CICHO SZA! Może w punkcie zapytania i interpelacje ktoś odważył się zahaczyć o to? Nie było odważnego. Kilka dni temu, w piątek na konferencji prasowej, p.AF opowiedział o zamieszaniu wokół młodzieżowych wyborów. "Okazało się, że źle je przeprowadzamy, nie doczytałem dobrze Statutu MRM" - usłyszalem wtedy. Skąd posiadł p.AF poszerzoną wiedzę o tych wyborach - nie wiadomo. Może jakiś ratuszowy prawnik go oświecił? Nie przyznał się dziennikarzom, że ktoś z ch24 wytknął jemu błąd. Ciekawe, jak inne media to opiszą.

środa, 18 kwietnia 2012

Progi i bariery po chojnicku i...

..."emsdetteńsku". Ten drugi przymiotnik jakiś dziwny mi wyszedł, ale chyba jest zrozumiały. Chciałbym dziś porównać podejście władz zaprzyjaźnionego z Chojnicami niemieckiego Emsdetten do resorów aut swych obywateli, do widocznego na ulicach mojego miasta. Dziś wrzuciłem na ch24 czwarty już tekst na temat progów spowalniających ruch, więc chyba mam już jakieś doświadczenie. Najpierw o Emsdetten. Byłem tam we wrześniu, jako członek delegacji Chojnic na święto tego miasta. Przyglądałem się nie tylko temu, co działo się na kilku scenach w centrum miasta i występom naszych przedstawicieli. Zaciekawiła mnie konstrukcja tamtejszych progów ulicznych. Były zdecydowanie niższe i nie były tamą od krawężnika do krawężnika. Były tzw. wyspowe z "kanałami" pomiędzy nimi. Innych nie spotkałem, Były montowane na wjazdach na osiedla domów jednorodzinnych. Zapytałem moją gospodynię (trochę znam niemiecki), dlaczego takie progi macie? By rowerzyści mogli swobodnie, bez podskakiwania, przejechać ulicą. Bliżej centrum, gdzie jest zwarta zabudowa, nie ma progów, ale pojawiają się zwężenia ulicy, na których nie miną się dwa auta. Jest nim nawet drzewo. Zdarza się wysunięty chodnik. Mnie to bardzo spodobało się.
A jak to wygląda u nas? W czterech literach, i to głęboko, mają przepisy regulujące budowę progów  odpowiadający za to ludzie. Poprzedniczka dyr. Rekowskiego w Wydziale Komunalnym Krystyna Sowacka napisała w 2005 do projektanta ulicy Jarzębinowej, że nie można budować progów przy skrzyżowaniach, gdyż prawo zabrania. Do wiadomości otrzymał Wydział Budowlano - Inwestycyjny w UM. I co dalej było? Ano NIC!!! Projektant nic sobie z tych uwag nie zrobił. BI też, bo zleciło przetarg wg tej dokumentacji. Inspektorowi nadzoru, nieżyjącemu od 11/2009 b.wiceprezesowi Spółdzielni Mieszkaniowej, nie przeszkadzało to. Nikt nie zauważył, że są budowane za blisko studzienek. Kanalizacyjnych na Jarzębinowej, gazowej na Wiśniowej. Nikt nie zauważył, że są nieprawidłowo oznakowane, za wysokie, ze zbyt stromym najazdem, że na ulicy Jana Pawła II, gdzie od wielu lat jeżdżą autobusy MZK, NIE WOLNO budować progów pełnych, a tzw. wyspowe. Bardzo nieskromnie zauważę, że pierwszym, który o tym napisał byłem ja. Drugim jest autor inwentaryzacji zleconej przez UM. Za 1500 zł brutto pomierzył 51 progów w Chojnicach. Wyniki przelał na papier. Zapoznałem się z nimi. Wnioski zawarłem w tekście "Połowa progów jest nieprawidłowa". Teraz miasto będzie przez kilka lat wdrażać je poprzez poprawki. Mnie otwiera się nóż w kieszeni. Jak zwykle Polak jest mądry po szkodzie. Poniżej zdjęcia z Emsdetten oraz pismo p.Sowackiej.







środa, 11 kwietnia 2012

Jak było na sesji RM o Drodze Krzyżowej w 2005

W 2005 roku byłem po raz trzeci i ostatni miejskim radnym. Na sesji z 27 kwietnia byłem świadkiem bardzo ostrej i ciekawej zarazem, dyskusji na linii A.Mielke - Z.Januszewski - A.Finster. Nie zawsze, jak jest teraz, zgodnie pracowali nad organizacją wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej. Wówczas ci działacze katoliccy próbowali "wymiksować" z uczestnictwa w Drodze Krzyżowej burmistrza i innych samorządowców. Ale nasz włodarz miasta poradził sobie z tym problemem. A zaczęło się od piątego pytania z długiej listy, które wtedy zadał Andrzej Mielke. Poniżej obszerne fragmenty protokołu sesyjnego. Miłej lektury.
Andrzej Mielke – Ze względu na to, że sprawa dotyczy organu wykonawczego miasta, tj. Burmistrza Miasta, proszę o wyjaśnienie, czy sygnował pismo do jednego z chojnickich proboszczów z wiadomością dla Biskupa Diecezjalnego oraz Dziekana Chojnickiego z treścią szkalująca moją osobę oraz inne osoby ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich? Zgodnie z procedura przyjętą w certyfikacie ISO, pismo to powinno być zarejestrowane i podane do publicznej wiadomości. Oczekujemy na kopię tego pisma, abyśmy mogli odnieść się do niego ze strony prawnej.

Odpowiada A.Finster - Jeżeli chodzi o pismo, o które Pan mnie pyta, czy jestem sygnatariuszem pisma do proboszczów szkalującego (szkalującego podkreślam – Pan tak powiedział) Stowarzyszenie Rodzin Katolickich – pismo to powinno być zarejestrowane. Więc chciałbym powiedzieć taką rzecz. Ja adresowałem pismo do Księdza Prałata Czyrzana i do wiadomości Księdza Biskupa. Ponad wszelką wątpliwość wiem, bo wiem to ze źródła, właścicielem listu, który wysłałem jest adresat, bo on go otrzymał. Treść tego listu Ksiądz Prałat Henryk Czyrzan skserował Panu radnemu Sławomirowi Rząsce i Pan radny Rząska ten list ma. Nie ma żadnego problemu, a uważam tą kwestię – Państwo sami rozsadźcie w swojej mądrości, jako Rada, dziennikarze i samorządowcy, czy jeżeli Panowie z opozycji mają treść mojego listu, bo skserował Ksiądz Prałat Henryk Czyrzan i teraz jeszcze chcą kserokopię ode mnie. No, więc temat wymaga oczywiście realizacji. Natomiast sens jest tutaj ubogi, jeżeli chodzi sens tego powielania kolejnego. To jest list, który napisałem, bo jestem burmistrzem tego miasta i list ten dotyczył organizacji Drogi Krzyżowej, chciałbym powiedzieć. Potem odbyło się spotkanie w tej sprawie. Tu wejdziemy głębiej w temat, bo może media nie wiedzą. Otóż Akcja Katolicka, której przewodzi p. Zdzisław Januszewski, zaproponowała zmianę formuły Drogi Krzyżowej tak, żeby samorządowcy i przedstawiciele grup zawodowych nie nieśli krzyża, tylko parafie i ewentualnie inne stowarzyszenia katolickie powiedzmy, nikogo nie zawiadamiając o tym ani Starosty, ani Wójta, ani mnie, ani grup społecznych, które poprzednio przez n-lat krzyż nosiły i chciałbym tu wyraźnie powiedzieć, że fakt, iż krzyż ja niosłem, czy Wójt, czy ktoś inny, to dla nas był wielki zaszczyt, a nie promocja. Dla mnie naganne jest to, że Akcja Katolicka zmieniając formułę w ogóle o tym nie informuje. Wypadałoby po prostu poinformować, jeżeli do tego doszło. W wyniku mojego listu doszło do spotkania z Księdzem Prałatem Henrykiem Czyrzanem, Księdzem Dziekanem i p. Zdzisławem Januszewskim i Ksiądz Prałat Henryk Czyrzan zaproponował powrót do formuły poprzedniej, tej tradycyjnej, historycznej. Pan Zdzisław Januszewski, właściwie z przebiegu rozmowy wynikało, że nie opiniuje pozytywnie takiej postawy, ale wypowiedział się, że jeżeli Ksiądz Czyrzan tak uważa, to tak będzie i wszystko wróciło do normy. Ja włączyłem się w organizację Drogi Krzyżowej organizując Straż Krzyża i obsadę kilku stacji i bardzo dziękuję, bo p. Januszewski dał mi satysfakcję bezpośredniego zaangażowania. Jeżeli chodzi o sam przebieg tego zdarzenia, to znaczy o inspirację Akcji Katolickiej, dlaczego tak chciała uczynić i dlaczego to ukrywała przed tymi, którzy ten krzyż nosili, to pozostawiam do wytłumaczenia p. Januszewskiemu. Natomiast ja bym chciał, żeby ze mną nikt nigdy krzyżem nie walczył i nie zabierał mi tego zaszczytu, jaki przynależy właściwie burmistrzowi każdego miasta. Ksiądz Biskup powiedział wyraźnie – uczestniczę w Drodze Krzyżowej w Tczewie, gdzie Pan Prezydent też niesie krzyż i jestem zdziwiony, zaskoczony jestem, że grupy społeczne takie, jak strażacy, lekarze nauczyciele, burmistrz, wójt, starosta, posłowie nie mogą nieść krzyża. No, więc ta zmiana, którą Akcja Katolicka zaproponowała, nie zyskała ani pozytywnej opinii Księdza Biskupa, ani w konsekwencji Księdza Prałata Czyrzana. Natomiast ja napisałem szczerze, że to jest inspiracja konkretnych osób, bo przecież nie jest tak, że p. Zdzisław Januszewski jest tutaj jedynym hierarchą Akcji Katolickiej. Ja nie wierzę, żeby Akcja Katolicka była organizacją jednoosobową tylko. Natomiast mogę publicznie zadać pytanie, dlaczego Stowarzyszenie Rodzin Katolickich nie niosło krzyża rok temu i mam nadzieję, że władze tego stowarzyszenia, stosując tą argumentację, której używały rok temu, powiedzą dlaczego krzyża w roku 2004 nie niosły i w konsekwencji również w 2005r.? Ja tylko jeszcze dodam publicznie, że ja nie chciałbym być przyczyna tego, że ktoś nie chce nieść krzyża, bo jeżeli ktoś uważa, że nie będzie nieść krzyża, bo Finster niesie, to nich to powie publicznie. Ja oczywiście wtedy się z tego wycofam, bo uznam, że być może siła argumentów, może jestem tak zły, tak nieprzyzwoity, tak nieetyczny, że rzeczywiście tego krzyża nie mogę nieść, ale w ocenie Ordynariusza Diecezji Pelplińskiej, jak i Księdza Prałata i innych księży zasługuję na to miano, a ja uważam, że to nie tylko p. Januszewski, jako przełożony, czy prezes Akcji Katolickiej, bezpośrednio może decydować o tym, bo w organizację tej Drogi Krzyżowej włącza się wiele osób, mając świadomość celu, dla jakiego robimy Drogę Krzyżową. Celu, czyli święta, a nie akurat tego, kto w danym momencie ten krzyż dźwiga, bo codziennie dźwigamy swój. Więc to na ten temat.

Radny Zdzisław Januszewski –Dalej, jeżeli można kontynuować, to sprawa Drogi Krzyżowej, ja oczywiście będę mógł się ustosunkować do tego po ujawnieniu przez Pana Burmistrza listu, bo trudno by mówić o sprawach, które nie jest znane Wysokiej Radzie, ja ten list mam, ale jak Wysoka Rada zechce zrozumieć, ja mam go nie po to, żeby go upubliczniać (głosy poza mikrofonem) no właśnie, bo nie jest na mnie kierowany, ja go oczywiście otrzymałem, ale nie dla tych celów, dla upubliczniania. Pragnę podkreślić, że Akcja Katolicka wykona każdą sugestię Księdza Biskupa, nawet gdy Ksiądz Biskup każdą sugestię, nie polecenie, nawet gdyby to Ksiądz Biskup był okłamywany przez Burmistrza Chojnic, jak to się zdarzyło. Szczegółowo będę mógł, ustosunkuję się do tego na podstawie listu, o ile oczywiście Pan Burmistrz go ujawni. A prywatnie, Panie Burmistrzu (głos poza mikrofonem), a prywatnie jako radny Rady Miasta Chojnice oświadczam Panu, że o swojej wierze mógł Pan dawać świadectwo na zjeździe SLD, tam byłoby najlepsze miejsce i byłby Pan w Chojnicach tu na rękach noszony. Czy to krasnoludki dążą do aborcji, czy SLD. Nie dość tego, był tam również człowiek, który głosował za tymi ustawami, prawda. Tam jest miejsce na dawanie świadectwa wierze. To jest moja prywatna opinia i proszę nie łączyć jej z innymi organizacjami. Oficjalnie się ustosunkuję do tego tematu po ujawnieniu listu przez Pana Burmistrza. Dziękuję.

A.Finster – (…)Jeżeli chodzi o Pana Januszewskiego, proszę Państwa, świadectwo mojej wiary mam dać w SLD. Ojcze Święty, słyszysz to, co Pan Januszewski mówi? Jest to niesamowite. Więc z radością zakomunikuję to Księdzu Biskupowi, co Pan tutaj powiedział, to jest niesamowite dla mnie. Pan, zwykły człowiek taki, jak ja, ma mi mówić gdzie ja mam dawać świadectwo mojej wiary? Niebywałe to dla mnie jest, niebywałe to dla mnie jest. Proszę Państwa, jakie ma uprawnienia Pan Januszewski, żeby mi mówić nawet prywatnie na sesji, gdzie ja mam dawać świadectwo. Oświadczenie jest takie, że odrzucam tą krytykę, oświadczam, że Panowie pokazali w jaki sposób się kala własne gniazdo. Oświadczam, że samorządowcy, którzy czytali wasz list, a ja prawie z każdym rozmawiałem, są zdziwieni, szczerze współczują Wysokiej Radzie takiej opozycji, która nie wiadomo po co skarży się na Burmistrza. Tak samo nie napisałem w moim liście, oświadczam, że instytucje, które wyszczególniłem (głosy poza mikrofonem), to, że Pan mi przeszkadza świadczy o Pana klasie, bo nie umie Pan nawet słuchać (głosy poza mikrofonem), to te instytucje oświadczam, że nie napisałem w tym liście, on jest w internecie, mogą Państwo go sobie sczytać, na R-necie jest zawieszony, nie napisałem, że one nie podjęły działań, tylko że podjęły i umorzyły lub w ogóle nie podejmowały. Nie ma tam, stwierdzenia, bo to bym po prostu kłamał, gdybym napisał, że nie podejmowały. Podejmowały. Natomiast miarą Panów człowieczeństwa i stosunku do drugiego człowieka jest dzisiejszy występ. Jeszcze raz oświadczam, moralnie, moim zdaniem, znając Panów biografię, i Pana Januszewskiego, i Pana Mielke, nie macie, moim zdaniem, prawa do takich ocen. Dziękuję bardzo.

środa, 4 kwietnia 2012

Kopernik odrzucony

W ubiegły piątek wyjaśniło się w sprawie wniosku Mariusza Janika o zbadanie, czy nie doszło do zniszczenia pomnika Mikołaja Kopernika poprzez jego ratuszową renowację. Chojnicka prokuratura po dwóch miesiącach zastanawiania się i badania sprawy doszła do wniosku, że czyn, który miał miejsce w Parku 1000-lecia, nie miał znamion czynu zabronionego. Jak już pisałem na portalu chojnice24.pl, MJ złożył w tej sprawie zażalenie. Podejrzewam, że tak prędko ta historia nie zostanie wyjaśniona i zakończona. Z chęcią poznam uzasadnienie prokuratury do swej decyzji. W jaki sposób zaliczyła do renowacji "remont z wymianą elementów, które skruszały" (tak zdefiniował na cotygodniowej konferencji burmistrz zakres robót, którymi jest objęty Kopernik), nie mam bladego pojęcia. Może dowiem się kto, jeśli w ogóle został powołany, był biegłym z zakresu prawa budowlanego. Gdy w tamten piątek udałem się na sesję fotograficzną do Parku, to zastałem wykopy z wylanymi fundamentami, jakieś pręty zbrojeniowe. Typowy widoczek z początku BUDOWY. Ale wg Pana Burmistrza, tak przebiega renowacja. Mogłem także usłyszeć od niego, że sprawa pomnika jest "tematem chybionym, o którym rozpisywał się tylko portal chojnice24. Ale taki widocznie był wybór dziennikarza". Wyczułem przyganę w głosie burmistrza. Czuję się wywołany do tablicy, więc wyjaśniam powody kontynuowania "chybionego tematu". Nie mogę inaczej, gdyż musiałbym wyrzucić na makulaturę świadectwo maturalne z technikum budowlanego, dopuścić do przewrócenia się w grobie mojego nauczyciela budownictwa ogólnego i drwin ze mnie jednego z moich pracodawców, który egzaminował mnie z Prawa Budowalnego, i nie tylko...

środa, 7 marca 2012

Przedszkolny ból głowy

Przed kilkoma dniami zapewne bardzo rozbolała głowa najważniejszych urzędników chojnickiego ratusza z powodu konfliktu z prawem jednego z uczestników konkursoprzetargu na zostanie właścicielem przedszkola nr 9 przy ul. Młodzieżowej. Chodzi o Adriana K. Pierwszy raz zobaczyłem go we wrześniu 2010 roku podczas konferencji prasowej u burmistrza. Reprezentował firmę Gabi Meble w czasie prezentacji projektu Galerii Chojnickiej. Jego pracodawca kupił od likwidatora obiekty po śp. Chojnickich Fabrykach Mebli. Zachwalał projekt. Miał projektor podłączony pod laptop. Pokazywał z niego plany i wizualizacje nowego obiektu handlowego. Rozdał dziennikarzom CD z nimi oraz wizytówki. Zapewniał, że Galeria będzie otwarta najpóźniej w pierwszym kwartale 2012 roku. Do dziś nie rozpoczęły się prace budowlane. Szparko za to poszły prace ratusza i Rady z uchwaleniem planu miejscowego dla Galerii. Trwały około 1,5 roku. "Tylko" 4 razy dłużej (czyli 6 lat) trwały prace dla projektu planu dla wcześniejszego pomysłu Mariusza Sobola na Galerię Victoria na terenie po Zakładach Mięsnych. Widocznie był 4 razy bardziej skomplikowany i pracochłonny. Nie przypominam sobie, aby na ratuszowych konferencjach wcześniej i później tak promowano duże komercyjne przedsięwzięcie. 
Drugi raz zobaczyłem Adriana K. miesiąc później podczas inauguracji kampanii wyborczej do Rady Miejskiej komitetu wyborczego burmistrza - Program 2014. Znalazł się w okręgu nr 3 na wysokiej 8 pozycji. Przed nim było tylko dwóch burmistrzów - A.Finster nr 1 oraz A.Gąsiorowski nr 7, oraz radni z kadencji 2006 - 2010. Jego program wyborczy, to "W nadchodzącej kadencji chciałbym wykorzystać wiedzę nabytą w czasie studiów,by skutecznie rozwiązywać bieżące sprawy związane z rozwojem Chojnic oraz realizować Program 2014." Jak je chciał rozwiązać, to można przeczytać na portalu chojnice24.pl. Jako pierwsi poinformowaliśmy o jego zatrzymaniu przez policję - Adrian K. zatrzymany. Aktualizacja . Zdobył 124 głosy. Był to 6 wynik w okręgu, ale pierwszy poza podium. Pokonał dwóch radnych i burmistrza do 1998 roku. Gdyby któryś z radnych z jego listy i okręgu zrezygnował z mandatu, on pierwszy byłby w kolejce.
Kolejny raz usłyszałem o nim, gdy dowiedziałem się, że jest zainteresowany nabyciem nieruchomości przedszkola nr 9 i prowadzeniem go, jako niepublicznej placówki. Zastanawiałem się, jak w wieku 26 lat można mieć takie pieniądze lub posiadać zdolność kredytową, aby kupić działkę z budynkiem wycenionym na 1,08 mln zł. Kolejne zdziwienie, gdy okazało się, że przebrnął pierwsze sito i jest jednym z trzech, którzy będą walczyć w przetargu na kupno. Odpadły dwa podmioty, w tym ludzie z Leszna prowadzący tamtejsze niepubliczne przedszkole. W GP czytam, że Adrian K. przedstawił promesę (kredytową?) na 1,1 mln zł. Od jednego z członków Komisji wiem, że tylko jeden z uczestników konkursu miał dokument bankowy opiewający na sporą sumę wyliczoną na podstawie dotychczasowych dochodów. Pozostali, w tym i Adrian K., liczyli na spłatę kredytu przeznaczonego na kupno przedszkola... dochodami z przedszkola! Czyli z dotacji od ratusza i opłaty stałej od rodziców. Fajnie wymyślone. Czy nie przypomina Wam to prywatyzacji polskiego przemysłu z początku lat 90 - tych? 
Jeszcze jedna ciekawostka na koniec. W poniedziałek 12.03 zbiera się speckomisja od wyboru podmiotów, które kupią PS9. Ma rozważyć co zrobić z pasztetem pt. Adrian K. Do zwołania posiedzenia wystarczą doniesienia medialne. Do wystąpienia UM do Prokuratury o informacje ws. jw, już nie. Ratusz, tak przynajmniej wyjaśnił mi wiceburmistrz Jan Zieliński, czeka na pismo od Prokuratury. Na jakiej postawie, nie wiadomo.