sobota, 13 marca 2010

Z Przemkiem w Poznaniu

Co kilka miesięcy jedziemy z Przemkiem do Poznania na konsultacje do opiekującego się jego chorą nogą chirurga - ortopedę. Ostatni raz wypadało w miniony czwartek. Rano przed wyjazdem skrobanko, gdyż szyby Micry pokryte były szronem. Na szczęście ulice i szosa były suche i nieoblodzone. Jechaliśmy trasą przez Człuchów i Piłę. Od czasu oddania obwodnicy Chojnic na trasie 22, wyjazdy w stronę Człuchowa prowadzą w stronę ul. Lichnowskiej i zjazdu z niej na obwodnicę. Powrót tą samą trasą. Do Poznania, a dokładniej na ulicę, gdzie mieszka i ma zarazem swój gabinet lekarz, dotarliśmy ponad godzinę przed umówionym czasem. Zdecydowałem, że w takim razie zrobimy spacer po pobliskim parku utworzonym w miejscu cytadeli. Pogoda dopisała, więc spacer był przyjemnością. Od razu rzucił mi się w oczy zupełny brak śniegu. Zrobiliśmy trasę do baru w stylu country i z powrotem. Niestety, jeszcze był nieczynny. Po drodze popstrykałem kilka fotek. Patrząc od góry: pamiątkowa tablica z 1966 mówiąca o rozpoczęciu sadzenia w parku Braterstwa Polsko - Radzieckiego 100 tys. drzew i krzewów (stan nieciekawy...); betonowa rzeźba Piasta i Kupichy; Przemek ogląda plan fortu Winiary, czyli poznańskiej Cytadeli. Gdy nadeszła umówiona pora, zameldowaliśmy się u lekarza. Po wizycie ruszyliśmy do centrum Poznania, aby tradycyjnie pospacerować po "Starym Browarze", a także zrobić małe zakupy. W holu zauważyliśmy ciekawą wystawę fotograficzną. Jej autorami są fotoreporterzy dziennika "Głos Wielkopolski". Na nich utrwalili różne wydarzenia, które miały miejsce we Wielkopolsce w ostatnich 20 latach. Fajna sprawa. Może ktoś w Chojnicach wpadnie na podobny pomysł? Na pewno częściej ktoś zagląda do marketów, niż do ChDKu. Dużo pieniędzy nie zostawiłem, gdyż kupiłem nowy zestaw słuchawkowo-mikrofonowy do kompa oraz wkładkę minijack-jack. Idąc na parking do auta zauważyłem, że mają w Poznaniu całkiem ładne słupki z tabliczkami nazw ulic. Jest herb miasta, jest też podana numeracja domów na tym odcinku ulicy. Bardzo praktyczni ludzie tam mieszkają. Podejrzewam, że gdy piszę na chojnice.com na tzw. komunalne tematy, to tylko drażnię Panów Radnych. Oni są stworzeni do wyższych celów. Ale niedługo wybory samorządowe i zobaczymy, jaka spotka ich ocena. Ja zdecydowałem, że po raz pierwszy od 1994 roku nie wezmę w nich udziału jako kandydat do Rady Miejskiej. Przede wszystkim dlatego, że jako dziennikarzowi nie wypada, a potem (w razie ewentualnego zwycięstwa wyborczego) jest trudno pełnić te dwie role. Poza tym dwie czerwone kartki, które dostałem w 2002 i 2006, od wyborców, całkowicie mi wystarczą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz