poniedziałek, 20 września 2010

Kampania wyborcza rozpoczęta

Po raz pierwszy od 1994 roku będę jedynie obserwatorem, a nie uczestnikiem,  kampanii wyborczej do samorządu. Jak wiadomo, odbędą się 21 listopada. Jeśli w pierwszej turze nie dojdzie do wyboru włodarza danej gminy, dwa tygodnie później jest dogrywka. Teraz zdecydowałem nie kandydować na radnego. Mam wrażenie, że w roli dziennikarza mam więcej swobody, niż gdy byłem trzykrotnie radnym miejskim wChojnicach. Czas więc na garść wspomnień.
    Wybory w 1994 roku były drugi (i ostatni zarazem) raz w okręgach jednomandatowych. Byłem wtedy członkiem ZSMP i Stowarzyszenia Pokolenia. Do kandydowania namówił mnie Zenon Frąckowiak, weteran ruchu młodzieżowego. Mieszkałem wtedy na os. 700-lecia, więc mój okręg obejmował jego fragment. Wielkiej nadziei na wygranie nie miałem, gdyż moim przeciwnikiem był Stanisław Kowalik, ówczesny radny z Solidarności. Byłem wówczas znany jedynie z tekstów w Gazecie Chojnickiej i listów do Gazety Pomorskiej. W czasie kampanii wyborczej z Edkiem Pietrzykiem pojechałem do Bydgoszczy, aby zaprezentować się w lokalnej TVP w audycji wyborczej. W domu robiliśmy plakaty w ten sposób, że naklejaliśmy swoje wizytówki na otrzymane z bydgoskiego biura SLD surowe gotowce. Ale udało się, choć byłem radnym wybranym z najmniejszą liczbą głosów w Chojnicach. Jeśli dobrze pamiętam - 59. Co z lubością przypominał w różnych miejscach, m.in. w Dziejach Chojnic, Kazimierz Ostrowski. Byłem wówczas jedynym radnym w 28-osobowej Radzie, który reprezentował SLD. Zresztą startowało nas wtedy bodajże 7 czy 8. Zostałem wtedy członkiem koalicji "rządowej", która poparła Andrzeja Gąsiorowskiego na stanowisko burmistrza. Przez całą kadencję byłem przewodniczącym Komisji Gospodarki Komunalnej.
    W 1998 Chojnice przekroczyły liczbę 40 tys. mieszkańców, więc były po raz pierwszy wybory w okręgach wielomandatowych na listy kandydatów. Radnych miejskich było wybieranych 32. Ponownie kandydowałem z SLD w okręgu obejmującym os. 700-lecia. W związku z pewnymi nieporozumieniami, zażyczyłem sobie ostatniego miejsca na liście. Nie przeszkodziło mi to zająć drugiego miejsca w okręgu i zostać jednym z 12 radnych z SLD. Przy okazji okazało się, że w jednej z komisji wyborczych (w SP-5) jej dwóch członków mnie i Andrzejowi Mielke odebrali pewną ilość głosów. Dostawiali dodatkowe krzyżyki na kartach do głosowania. Sprawa trafiła do prokuratury, ale nie miała finału w sądzie. W kadencji 1998 - 2002 byłem członkiem Zarządu Miasta. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to był mój błąd. Powinienem ubiegać się ponownie o stanowisko szefa Komisji Komunalnej. A tak zostałem członkiem "rządu" miejskiego i na sesjach Rady Miejskiej milczałem. Bo jak niby miałbym zadawać pytania nowemu burmistrzowi, którym został po raz pierwszy Arseniusz Finster; czy zgłaszać poprawki do uchwał. Na to miałem okazję na posiedzeniach Zarządu Miasta. O swojej aktywności w roli radnego starałem się informowac wyborców na łamach Gazety Chojnickiej, a od maja 1999 na stronie internetowej. Prowadziłem tam specjalny dział pn. "Raport radnego". 
    W 2002 roku wybory przegrałem. Dość przypadkowo, bo po odebraniu mandatu radnej Katarzynie Karpus (okazało się, że prawo nie pozwala prowadzić działalności gospodarczej na mieniu miejskim w Przychodni), ponownie zostałem radnym w 2004. Wówczas byłem członkiem dwóch komisji - Zdrowia i Komunalnej. Po przegranej w kolejnych wyborach 2006, powiedziałem sobie dość. Widocznie wyborcy dali mi czerwoną kartkę za słabą pracę w Radzie i czas wziąć się za coś innego. Więcej na mojej witrynie w dziale "Archiwum Raportu radnego" oraz w "Archiwum Obserwatora".
    Na koniec coś z aktualności. W sobotę byłem z Radkiem na Starym Rynku, aby popatrzeć chwile na koncert na rzecz powodzian. Najmłodszy syn wrzucił datek do urny, którą w 2005 po śmierci Jana Pawła II ustawiono także na Rynku. Pieniędze, które tam trafiały, miały posłużyć sfinansowaniu budowy pomnika dla tego wielkiego Polaka. Jak wiadomo, było ich za mało i z pomysłu nic nie wyszło. Na fotce Radek właśnie wrzuca monetę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz