niedziela, 12 września 2010

Lato we wrześniu

     Nazbierało się trochę zaległości, ale ograniczę się tylko do wydarzeń z minionego weekendu. W sobotę zabrałem dzieciaki nad jeziorko k.Moszczenicy. Miałem zrobić relację z Powiatowego Turnieju Wędkarskiego o Puchar Starosty Chojnickiego. Była piękna słoneczna pogoda, ale nie sprzyjała ona wędkarzom. Jednym z nich był... teść mojego pasierba. Poprzedni raz widzieliśmy się chyba rok temu, gdy przypadkowo zaparkowaliśmy auto koło jego domu nad jeziorem Mochel w Kamieniu Kr. Na zdjęciu właśnie on i Radek, czyli szwagier jego córki. Również Przemek udzielał się na tych zawodach. Został mianowany asystentem Mariusza Palucha, organizatora zawodów, co również widać na zdjęciu. Więcej fotek z tego weekendu tutaj, a relacja z niego na chojnice.com. 
    Jadąc do Moszczenicy zatrzymałem się na 5 minut przy stadionie Chojniczanki. Zamierzałem złożyć podpis pod projektem ustawy o repatriacji Polaków z terenów b.ZSRR. Na ten fajny pomysł wpadli kibice Chojniczanki. Niestety, ale akcja była prowadzona jedynie za bramą stadionu. Ograniczyłem się do pstryknięcia kilku fotek, które są na Picasa. Byłem ciekaw, czy nadal część ochrony będzie w kominiarkach i bez identyfikatorów. Pisałem kilka dni temu na chojnice.com, jak w 4 literach mają władze Chojniczanki niektóre zapisy ustawy o imprezach masowych. Oczywiście nie doczekałem się jakiegokolwiek odzewu z ich strony. Wczoraj nadal byli tacy "komandosi", których bacznie obserwował prezes klubu. Ponadto można było zobaczyć, jak kibice samodzielnie wypełniali bilety danymi osobowymi, jak PESEL oraz imię z nazwiskiem. Ale tym razem zdaje się, że fotek każdemu wchodzącemu nie robiono.
    Dziś natomiast zabrałem się za zgrywanie longplayów z gramofonu do komputera, aby zrobić z nich CD. Niestety, ale zabrakło mi przejściówki z DIN na Cinch, aby podłączyć go do wzmacniacza. Wraz z Przemkiem wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy do Carrefoura, aby ją kupić. Niestety, nie mieli. Pojechaliśmy dalej ścieżką rowerową aż do skrzyżowania Sukienników i Wałowej. Potem na Rynek. Tam tradycyjnie dołożyłem Przemkowi w tzw. cymbergaja. Potem zjedliśmy lody, zrobiłem kilka fotek. Plon na Picasa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz