środa, 24 sierpnia 2011

O "wytrysku na błotku" i nie tylko.

Najpierw chciałbym odpowiedzieć dzisiejszemu autorowi wpisu o prasowych operatywkach. Przede wszystkim staram się unikać publicznego pisania na temat poprzednich miejsc pracy. Niezbyt to eleganckie. Może nie chciałem być bohaterem takich sytuacji, jak opisano na stronie Wspólnej Ziemi? Chyba wystarczy o tym. Natomiast, co do hasła "operatywka", to wspomniałem, że w tym kierunku zmierzają konferencje u burmistrza, a nie że już takie są. Może nie wyraziłem się zbyt jasno, ale uważam, że na konferencjach prasowych pytania zadają dziennikarze, a nie ich organizatorzy - politycy, ministrowie, wójtowie czy burmistrzowie. To właśnie oni powinni obawiać się, co też mają w zanadrzu dziennikarze, czym mnie zaskoczą. Czułem podskórnie, że w chojnickim ratuszu jest odwrotnie. 
Formuła konferencji prasowej jest podobna do punktu "zapytania i wnioski" na sesji. Gdy byłem radnym (1994 - 2002, 2004 - 2006), to nie raz byłem pod wrażeniem nieustępliwości, wręcz upierdliwości, Andrzeja Mielke. Nie oznacza to, że zgadzałem się zawsze z ich treścią, bo bywały one niekiedy biciem piany. Dziś są sesje, kiedy nie zada żadnego pytania. Jego 6-7 "sztukowe" serie z lat 90-tych, obecnie (pod względem merytorycznym, nie ilościowym) można obdzielić na conajmniej 3 sesje bieżącej kadencji. Na ostatniej i przedostatniej sesji radny PiS Marek Szmaglinski, członek opozycji, w tymże punkcie obrad (zapytania i interpelacje) dwukrotnie zabrał głos praktycznie tylko po to, aby podziękować burmistrzowi. Tydzień temu za to, że na Zamieściu pojawią się płyty drogowe. Zapytał tylko o termin ich ułożenia. Na lipcowej sesji podziękował za "wytrysk na błotku" przy kościele MB Fatimskiej. Przy okazji poprosił o odmulenie pobliskiego rowu. Burmistrz Andrzej Gąsiorowski (był nim w latach 93 - 98) za aktualny skład Rady Miasta zapewne zgodziłby się na kolanach pójść na pielgrzymkę do Wiela. Wątpliwe, czy udałoby się wtedy, jak w 1998 roku, zmontować koalicję, która prawie odwołała go z zajmowanego stanowiska. Muszę poszperać w archiwalnych numerach śp. Gazety Chojnickiej, by odświeżyć swą pamięć o tym, jak ta historia wyglądała, czego dotyczyły zarzuty.
Wracając do wątku konferencji prasowych, to wciąż jestem zdania, że nie powinny być one areną potyczek na linii burmistrz - dziennikarz. Jeśli jest potrzeba sprostowania czy polemiki z tezami materiału prasowego czy internetowego, to należy to realizować bezpośrednio na linii UM - redakcja. Inaczej wygląda to na demonstrację siły, która ma spowodować u obserwatorów myśl "a może nie warto wgłębiać się/pisać/cytować o tym, bo usłyszę to samo, co X". 

2 komentarze: