czwartek, 13 stycznia 2011

Skąd tyle agresji?

Jutro ostatni dzień nauki w szkołach przed feriami zimowymi. Potem Radek i Przemek będą mieli 2 tygodnie wolnego. Wczoraj i dziś byłem na wywiadówkach. Najpierw u Radka w SP-5, potem u Przemka w Gimnazjum nr 1. Jeśli chodzi o młodszego syna, to zaczynam myśleć, że ten cały system kształcenia podstawowego jest postawiony na głowie. Przez pierwsze trzy lata dzieci mają jakby przedłużone przedszkole. Nie mam przygotowania pedagogicznego, ale ten bezstresowy okres nauczania początkowego, kiedy nie ma osobnych (poza religią) przedmiotów, konkretnych ocen, prawdziwych przerw, jest jakimś nieporozumieniem. Na każdym z trzech spotkań z rodzicami jego klasy, które odbyły się do tej pory, miałem wrażenie, że ktoś opowiada mi o niedawno obejrzanym w kinie horrorze. Gdyby tym dzieciom dać do ręki broń, to po tygodniu połowa z nich nie żyłaby. Pierwsze, co ich nauczycielom wysiądzie, to struny głosowe. Radek także nie jest aniołem, niestety. Skąd to się bierze w tych dzieciach? Podejrzewam, że spory negatywny wpływ ma na niego telewizja. Ile agresji jest w jego ulubionych kreskówkach, głowa boli. Walczę z tym. Blokuję kanały z nimi w "n"- ce. Nie da się jednak być przy nim cały dzień.
   Nie tylko w szkole widzę wiele agresji. Wymagamy od dzieci, aby były miłe i grzeczne, a jaki dajemy im przykład? Ludzie na tzw. świeczniku nie potrafią ze sobą rozmawiać. Jak się ogląda dyskusje w TVN24 z udziałem polityka PiS odchudzonego o PJN, oraz kogoś z PO, w rodzaju Niesiołowskiego, to na 100% zaraz będzie kłótnia, wchodzenie w pół słowa, bywają inwektywy. Nie lepiej jest i na naszym chojnickim poletku. Sztuka prowadzenia polemiki upada. W zasadzie można spotkać się tylko z jedną formą - pouczaniem, trącającym o ubliżanie. Stosowana jest wtedy, gdy materia sporu jest łatwa do ogarnięcia, a przy tym trafiony został czuły punkt. Ulubionym obiektem naszego burmistrza są dziennikarze lub osoby zajmujące się amatorsko tą profesją. Nie daj bóg, gdy popełnią jakąś nieścisłość. Dwa razy byłem świadkiem w 2010, gdy na copiątkowej konferencji prasowej rozliczana była jedna z dziennikarek Dziennika Bałtyckiego. Cała frekwencja dziennikarzy przyglądała się zaskoczona wywodom burmistrza, który udowadniał, że ta pani nie ma racji. Widocznie wysłanie do jej redakcji pisma z prośbą o sprostowanie, bądź swój głos polemiczny, było za mało. Mam też własny przykład z tejże konferencji. W 2009 bywałem na nich rzadko, częściej mój dyktafon. Dzięki temu mogłem usłyszeć, że burmistrz bardzo zadowolony "zareklamował" wszystkim dziennikarzom, że Jerzy Erdman z chojnice.com pomylił się przy podawaniu informacji o przyczynie zamknięcia ul. Wicka Rogali. Nie przekopali jej wykonawcy remontu ul. Gdańskiej, a pracownicy Miejskich Wodociągów. Częstszą metodą reakcji jest milczenie. Zamiast ustosunkowywać się do uwag o przetargach na ogródki piwne, konserwację oświetlenia ulicznego czy automatyczną toaletę, lepiej przejechać się po autorze filmiku na youtube. Marcinowi Wałdochowi nie udało się w czasie godzin otwarcia wejść do Galerii Trzebiatowskiego. Wpis z jego bloga, mówiący o tym, wrzuciło do siebie chojnice24. Po dwóch godzinach pojawił się pod nim sążnisty komentarz burmistrza. Następnie rozwinęła się ostra polemika, z tym, że wiele bardziej emocjonalna i nie stroniąca od "wycieczek osobistych" była po stronie burmistrza. Całość do przeczytania tutaj. Jej podsumowanie autorstwa Marcina Wałdocha jest natomiast tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz