niedziela, 27 czerwca 2010

Transcassubią na XII zjazd Kaszubów

Nie jestem Kaszubą, ale lubię jeździć na ich coroczne zjazdy. Z reguły odbywają się w pierwszą sobotę lipca, ale tegoroczny odbył się w minioną sobotę. Zapewne dlatego, że wtedy Puck świętuje odpust parafialny św. Piotra i Pawła. Wówczas także odbywa się Pielgrzymka Łodziowo-Kutrowa. Biorą w niej udział statki wodne z terenu półwyspu Helskiego. Teraz byłem, a w zasadzie - byliśmy z Radkiem - świadkami tych obydwu wydarzeń. Wcześniej należało dojechać do Pucka. Wsiadaliśmy na pierwszej stacji specjalnego pociągu Transcassubia, dlatego nie było problemu. Ale ci, co robili to później, siedzieli na schodach piętrusów lub stali. Początkowo zamierzałem wysiąść w Gdyni z Radkiem i przespacerować się na Skwer Kościuszki. Tam mieliśmy zarezerwowane wejściówki na statek wycieczkowy Żeglugi Gdańskiej. Ostatecznie zmieniłem plany i do celu dotarliśmy pociągiem. Głównie dlatego, że mieliśmy półgodzinne spóźnienie. Po zameldowaniu się na stacji, pasażerowie pociągu ruszyli w szyku paradnym przez miasto do portu rybackiego. Tam Radek zażyczył sobie szaszłyka, no i nie miałem wyjścia. Jedna porcja z bułką i dwoma kawałkami ogórka kosztowała jedyne 15 złotych. Do tego piwo 0,4 l za tylko 5 złotych. Nie tylko wodę mają słoną w Pucku, ale i ceny. Wkrótce mogliśmy obejrzeć, jak wypływają z portu kutry na przywitanie Pielgrzymki. Na jednej z nich był abp Leszek Sławoj Głódź. Gdy po ok. 1 godzinie wracały, obserwowaliśmy ich wpływanie. Były pięknie udekorowane, ale nie brakowało i akcentów politycznych. Były na kutrach plakaty i transparenty antyunijne, były plakaty wyborcze Jarosława Kaczyńskiego. Taki kuter  tymi historiami na zdjęciu po lewej. Nie zabrakło także takich akcentów podczas mszy na placu przed Farą. Transparent radnego z PiS-u w sejmiku wojewódzkim Waldemara Bonkowskiego jest po prawej. Były także i normalne występy, czyli artystyczne. Z Brus przyjechały Krebane z Władysławem Czarnowskim, nestorem rodu i duszą tego zespołu. Pamiętam, jak w latach 90-tych (pomiędzy 93 a 97), gdy byłem kierownikiem biura parlamentarnego SLD w Chojnicach, przyjął nas, czyli senator Dorotę Kempka i mnie, w domu na obiedzie. Starał się wtedy o pieniądze na kolejny festiwal folkloru w Brusach. Wystąpili na puckim rynku na jednej z dwóch scen. Druga scena była na plaży. Nie bardzo rozumiem, po co to rozdrobnili. Chyba władze Pucka mocno przejęły się tym zjazdem, bo na skwerze przed UM i starostwem umieścili okolicznościowy obelisk z tej okazji. Chyba pierwszy taki przypadek w historii 12 zjazdów. Więcej fotek na picasa. Zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz