czwartek, 29 lipca 2010

Warszawski weekend - piątek 16 lipiec

      W poprzednim poście wspomniałem, że weekend 16-18.07. spędziliśmy w Warszawie i okolicach. Czas na streszczenie pozaELOwskich wspomnień. Dziś o pierwszym dniu - piątku. Wyjechaliśmy z Chojnic o 6.30 rano. Będąc w drodze, kończyliśmy telefoniczne uzgadnianie z posłem Piotrem Stanke realizacji mojego pomysłu z poprzedniego dnia. Poprosiłem go wtedy o pomoc w umożliwieniu zwiedzenia siedziby Sejmu. Sprawa wypaliła, o czym później. Na miejscu pierwszego etapu zameldowaliśmy się o 11.45. Był to tzw. stary cmentarz powązkowski. Przed wejściem na jego teren zakupiłem jeden znicz. Nosił go Tomek z Wilna. Planowałem go zapalić na grobie Izabeli Jarugi - Nowackiej, o ile uda mi się znaleźć Jej nagrobek. Jakimś cudem tak się stało. Wcześniej byliśmy na tzw. Alei Zasłużonych. Nie byli na niej pochowani prominenci z czasów PRL. Ich Aleja znajduje się na cmentarzu wojskowym, kilometr dalej. Nie byliśmy tam. Największe wrażenie na mnie wywarł nagrobek kompozytora Jerzego Petersburskiego. Jest na nim fragment zapisu nutowego jego największego przeboju - "Tanga Milonga". Fotoreportaż z tego obowiązkowego punktu warszawskiej "pielgrzymki" jest na Picasa
   Kolejnym przystankiem tego dnia był kompleks parlamentarny przy Wiejskiej. W drodze do niego trochę pogubiłem się, gdyż zgłupiałem widząc przed sobą chyba z 6 pasów ruchu, z czego dwa były na zbliżającym się wiadukcie. Wybrałem wiadukt, "dzięki" temu nie mogłem skręcić w lewo. Na miejscu rzucił mi się w oczy całkiem solidny przepych, jaki tam się znajduje. Nawet budka strażnika przed wjazdem na teren miała klimatyzację. A upał tego dnia nieźle doskwierał. Bluzkę ubierałem dopiero po wyjściu z samochodu. Kierowałem bez niej. Inaczej zapas 6 bluzek na 3 dni z powodu zapocenia nie wystarczyłby. Dwie z nich były zakładane wieczorem w piątek i sobotę na Zlocie. Pochodziły z chojnickich wydań zlotów i sprezentował je (2005 do 2008) Piotr Kaim. Jak było w Sejmie możecie przeczytać na chojnice.com, gdzie umieściłem relację. Film, który tam nakręciłem, jest na youtube, zdjęcia na Picasa. Z Wiejskiej pojechaliśmy na pole namiotowe koło Brwinowa. Chyba godzinę jechaliśmy te 20 kilometrów. Najpierw Aleje Jerozolimskie, potem Pruszków. Im dalej od stolicy, tym gorsza nawierzchnia dróg. "Niestety", ale nasze chojnickie wyraźnie lepiej na tym tle wyglądają. Poza tym w tamtychstronach mają kompletnego"fioła" na punkcie progów zwalniających. Potrafią co 100 metrów na kompletnie dziurawej bądź o zanikającym asfalcie stawiać. Zauważyłem też montaż takiego cuda na drodze z ...płyt betonowych na peryferyjnym osiedlu. Po jednej stronie drogi las, po drugiej domki. Podziwiam i nie zazdroszczę wyobraźni tamtejszych rządzicieli.
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz