wtorek, 7 grudnia 2010

Wkrótce Jarmark

A dokładnie za 3 dni - w piątek 10 grudnia. Mam na myśli kolejną edycję chojnickiego Jarmarku Bożonarodzeniowego. Odbywa się on tradycyjnie w drugi weekend grudnia na Starym Rynku. Dziś zrobiłem dla chojnice.com relację z podobnej imprezy w partnerskim mieście Emsdetten w Niemczech. Była na niej delegacja z Chojnic. Dostałem zdjęcia od pracowników Promocji Regionu. Obejrzałem też stronę niemieckiego miasta. Widać wyraźnie, że naszej edycji jeszcze wiele brakuje do starszego "brata". Tam przede wszystkim tłumy zwalają się wieczorem, a u nas odwrotnie. Rok temu byłem na Jarmarku codziennie po kilka godzin, i im później, tym mniej ludzi było na Rynku. Okoliczne sklepy wcale nie wydłużyły godzin otwarcia bądź nie otworzyły podwoi w niedzielę. Przepraszam, ale część tak, bo jest to tzw. złota niedziela handlowa. W Emsdetten nie ma zadaszonej sceny, gdzie koncertują chóry czy zespoły. U nas, podobno przez nacisk ze strony dziennikarzy, odbywają się zimowe Dni Chojnic. Popatrzmy zresztą na nasz Rynek. On wg mnie żyje tylko latem, gdy są na nim ogródki piwne. Nie ma przy nim żadnej restauracji czy kawiarni. Jest bar Centrum w "Szopie" (najtrwalsza prowizorka w III RP) oraz pub "Piwnica" w piwnicy kamienicy, niedaleko ratusza. Gdy byłem radnym, sesje trwały niekiedy do wieczora. Ogłaszane były wtedy przerwy obiadowe (tak, tak...), które spędzałem albo w barze "Kołpacki" na Myśliboja, albo w barze wewnątrz ratusza. Prowadził go dawno temu aktualny właściciel "Sukiennic". Dziś ma tam siedzibę Straż Miejska. Mamy za to na Rynku dostatek banków, pocztę, butiki, kilka sklepów. Trochę dalej od dawnego Placu Bojowników PPR, jest kilka pizzerii, dwie restauracje, jakieś bary. Nie ma natomiast żadnego typowego klubu. Bardzo ciekawą namiastką jest pub Kornel w "blaszaku". Jego właściciel organizuje bardzo ciekawe koncerty, ale - niestety - rzadko trafia w mój gust. Wiem, mam 51 lat, ale na razie zaliczyłem tylko "Kobranockę". Prawie zdecydowałem się na "Turbo", ale uznałem, że 35 złotych w ciasnej i zadymionej sali, to za dużo. Brakuje mi w Chojnicach takiego miejsca, gdzie mógłbym przy kawie czy piwie, poczytać wyłożoną prasę, obejrzeć spotkanie z ciekawym człowiekiem, posłuchać kameralnego koncertu, potańczyć przy muzyce, której nie puszcza Radio Zet czy RMF. Nie mam laptopa i nie planuję na razie jego posiadania, ale gdyby był Internet przez Wi -Fi, byłoby sympatycznie. Gdybym zgarnął jakąś kumulację w Totka, na 100 % zainwestowałbym w takie miejsce. Może coś na ten kształt powstanie w Chojnickim Centrum Kultury dla naszej młodzieży. Jest grupa, która chciałaby utworzenia Centrum Młodzieży podobnego do funkcjonujących na Zachodzie. Burmistrz twierdzi, że w projektowanym ChCK nie ma miejsca. W zamian zaproponował dwa pustostany po dawnych młynach na Piłsudskiego. Wczoraj popełniłem, oczywiście na chojnice.com, artykuł w tym temacie. Próbuję przekonać obie strony - władze i inicjatorów -, że można jeszcze umieścić ten klub/centrum w nowej siedzibie Domu Kultury. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz