czwartek, 14 kwietnia 2011

"Powiatowe" wrażenia prezesa Jurka

Byłem dziś na sesji Rady Powiatu Chojnickiego. Nie po to, aby napisać relację z niej, a wejść w posiadanie ciekawych tematów do pracy na kolejne dni. Rzadko bywam na nich, gdyż w ramach podziału obowiązków, powiatowymi sesjami zajmuje się Radek Osiński. Mnie przypadły miejskie "klimaty". Mam kilka ciekawych obserwacji. Przede wszystkim, zachowując całą sympatię dla Mirka Janowskiego, uważam, że bardziej przyjaźnie i z cieplejszym podejściem do radnych, prowadzi sesje przewodniczący Rady Powiatu Robert Skórczewski. Polemiki pomiędzy radnymi opozycji, czyli Aleksandrem Mrówczyńskim i Wojciechem Rolbieckim z PiS-u (innych "napastników" nie dostrzegłem), a członkami Zarządu Powiatu, gdzie nie jest jedynym rozgrywającym starosta, a równie często angażuje się Przemysław Biesek i Marek Szczepański, są prowadzone jakby o niższej temperaturze, niż w Radzie Miejskiej. Trzeba jednak przyznać, że w RM w nowej kadencji to potyczki toczyły się głównie na linii burmistrz - przedstawiciele organizacji pozarządowych. Radni raczej unikali wdawania się w spory. Poza tym na sali obrad RM praktycznie jedynym rozgrywającym "rządowym" jest burmistrz. Jego zastępcy wchodzą do boju z reguły tylko na zaproszenie ze strony burmistrza. Może ma na to wpływ sposób ich wyboru? Starostę i pozostałych członków Zarządu wybiera Rada Powiatu. Burmistrza wyborcy, jego zastępców on sam. Wracając do sesji powiatowej, to praktycznie głos zabierało tylko troje radnych. Konkretne pytania do gości i w sprawie projektów uchwał miało dwóch wspomnianych radnych z PiS oraz Bożena Stępień z koalicji. Mariusza Palucha widziałem tylko raz aktywnego. W pewnym momencie, gdy Wojciech Rolbiecki po raz trzeci zabrał głos przy jakiejś uchwale, znużony dyskusją trwającą może góra 10 minut, zgłosił wniosek formalny o jej zamknięcie. Chyba nie pierwszy raz w swej karierze radnego wyszedł z taką inicjatywą. Interpelacje i wnioski to także prawie wyłącznie domena radnych PiS. Dwa z nich dotyczyły większej otwartości informacyjnej Rady Powiatu. Pierwszy, który dotyczył umieszczania w BIP-ie protokołów z obrad komisji RP, przeszedł stosunkiem głosów za - 5, przeciw 1, wstrzymało się 10. Drugi, który wiązał się z pewnymi nakładami finansowymi, upadł. Polegał na umieszczaniu na stronie internetowej Starostwa zapisów audio i video z sesji Rady. Wynik: za - 5, przeciw - 10, wstrzymało się - 2. Nie było nad nimi żadnej dyskusji, nie zabrał głosu przed głosowaniem starosta. Gdyby miał inicjały AF, a nie SS, to nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Ciekawym eksperymentem byłaby zamiana, np. na 3 miesiące, wiceburmistrzów i wicestarostów na swe role. Czy Marek Szczepański i Przemysław Biesek zgodziliby się być zastępcami Arseniusza Finstera? Frapujące pytanie...
Czas na rozwiązanie drugiej części tytułu wpisu na blogu. Mietek Bloch sfotografował mnie na Rynku, gdy siedzę na ławce - czarownicy z tabliczką, którą ma w swej Galerii. Rzeźba ta będzie stać tam do końca kwietnia. Jej autor ma wystawę do tego dnia w ChDK. Powstały przy pomocy ... piły motorowej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz