piątek, 1 kwietnia 2011

Urodziny Trójki i Prima Aprilis

Pierwszy kwiecień to tradycyjnie dzień robienia sobie żartów i kawałów. Próbowalem wymyślić coś własnego na portal chojnice.com, ale dopiero dziś wpadłem na interesujący pomysł. Trochę za późno, ale mogę o nim opowiedzieć. Może wykorzystam go za rok? Jest z gatunku w miarę realnych, ale nie przy władzach miasta, które zamierzają chyba sprywatyzować wszystko poza ratuszem i Wodociągami. Zaczęło się od firmy zajmującej się oczyszczaniem miasta, miejską zielenią i łatającą ulice. To jeszcze w erze przedfinsterowskiej. Potem doszedł producent ciepła, przedszkola (5 z 6), przychodnia zdrowia, wiele lokalów użytkowych należących do miasta. Zaczęło się mówić o żłobku (realne przymiarki) i Parku Wodnym (mrzonki). Więc pomysł zmiany decyzji i realizowania budowy nowoczesnej siedziby dla jedynego samorządowego przedszkola jest z Księżyca. Na bank wkrótce będzie przetarg na sprzedaż gotowego projektu i zarezerwowanej działki pod nie. Kilka lat temu świetny pomysł na 1.04. miało Życie Chojnic. Napisało, że ulice Kościuszki i Bankowa zamieniają się nazwami! Tak się porobiło, że na Bankowej nie ma żadnego banku, a na Kościuszki chyba cztery pod rząd obok siebie. Chodzi o odcinek naprzeciw Fary. Kolejny bank jest na końcu tej ulicy, gdzie poprzednio była księgarnia, a za PRL ELDOM. 
   Dla mnie 1.04. kojarzy się także z urodzinami radiowej Trójki. Są młodsi ode mnie o prawie 2 lata. W 1991 jedyny jak dotąd raz byłem w ICH siedzibie. Było to podczas niezapomnianych warsztatów dziennikarskich organizowanych przez ZSMP i Trybunę. Nasz hotel mieścił się na Szarej, boczna Rozbrat w Warszawie. W programie mieliśmy wizytę w siedzibie Trójki na Myśliwieckiej podczas piątkowej Listy prowadzonej przez Marka Niedźwiedzkiego. Z Szarej nie było daleko. Spacer trwał może 15 minut. Pamiętam jak dziś, że lipiec tego roku w Warszawie był upalny, dawno nie padał deszcz. Wziąłem ze sobą taką idiotkamerę, oczywiście na zwykłą błonę, ale kolorową. Przyszliśmy do Trójki w porze audycji. Obejrzeliśmy studio. Do środka, gdzie siedział Marek wpuścili tylko kilkoro z nas. Reszta została za szybą. W tym i ja. Byli oni tam krótko. Marek zamienił z nimi kilka zdań, opowiedział o nas, skąd jesteśmy, co robimy w stolicy. W pewnym momencie zażartował, że ochłodziło się i wreszcie w Warszawie leje deszcz. Niestety, Jacek Bukowski (dziś radny SLD w Bydgoszczy) nie połapał się i spalił żart, polemizując z Markiem, że to nieprawda. Gdy leciała piosenka wyszedł na chwilę ze studia do nas i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie. Niestety, ale w moim aparacie nie wystartowała lampa i zdjęcie nie udało się. Ale i tak je zeskanowalem po latach i wrzuciłem wraz z pozostałymi z tego pobytu na Picasa. Jest i tutaj na blogu. Zapraszam do obejrzenia, a byliśmy m.in. w Teleexpressie, na bazarze pod Pałacem Kultury, mieliśmy spotkanie z Urbanem i Kotańskim. Piliśmy colę z Piotrem Gadzinowskim z NIE na Rynku Starego Miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz